Internet jest pełen prawdziwych czy domniemanych spisków banku Goldman Sachs i co chwila wypływają nowe sprawy- na przykład zginęło kilkaset milionów dolarów z kont brokera MF Global, co odbiło się także na polskich klientach funduszu hedgingowego Superfund. No i tak się składa, że szef MF Global Jon Corzine był w przeszłości prezesem... Goldmana (1994-1999).
Takich kwiatków łatwo doszukać się bardzo wiele bez większego trudu.
Podobnie kontrowersyjne są same działania banku. Dziś natknąłem się na rzekomy spisek Goldmana w Europie (zresztą na Zerohedge taka tematyka dominuje).
Zamiast załamywać ręce, może w takim razie sformułujmy roboczą tezę: jeśli nie możesz pokonać wroga, kup jego akcje.
Aktualnie rynek wycenia GS na 45 mld dolarów, a wykres nie wygląda zbyt zachęcająco:
Jeszcze na początku roku akcje kosztowały 175 dolarów za sztukę, w piątek już tylko 91,91 USD i optymista może teraz liczyć na wyrysowanie się formacji podwójnego dna, ale to jest dobre dla wróżbitów - realnie trend spadkowy wciąż trzyma w kleszczach macki kałamarnicy i pozwala nam spokojnie czekać w kolejce po bilet do uciekającego pociągu z akcjami, ponieważ ten jeszcze wcale nie ruszył.
Uzasadnieniem słabości technicznej akcji mogą być niezbyt dobre wyniki finansowe banku, ale panowie spiskowcy! W końcu jeśli bank ma przejąć władzę nad światem, czemu nie stać się jego współwłaścicielem, zamiast tylko biadolić?
No dobra, starczy tych złośliwości i teraz mam pytanie do Czytelników o wrażenia z użytkowania platformy KBC Securities - jak to wszystko chodzi?
Zainteresowała mnie ona ze względu na rynki zagraniczne i ETFy. Mam zamiar otworzyć tam sobie rachunek dla tych właśnie celów, czyli również ewentualnych zakupów akcji Goldmana, choć przyznam, że nie bardzo podoba mi się sytuacja samego Kredyt Banku, dla którego na gwałt Belgowie szukają kupca.