czwartek, 24 listopada 2011

Bankowcu, ostrożnie z opłatami

Kiedy dotąd darmowy mBank (z krótkim epizodem na przelewy po 50 groszy) wprowadził opłatę za kartę 2 złote miesięcznie, wywołał prawdziwą burzę i wściekłość klientów.

Zapewne mało kto w banku przypuszczał, że te drobne dwa złote będzie tak istotne. W końcu chodzi o mniej niż piwo miesięcznie i na dodatek można być zwolnionym z opłaty przy umiarkowanym korzystaniu z karty.

O co chodzi? -głowili się bankowcy.

Czy może o to, że Polacy są dusigroszami?

Niekoniecznie.

Identyczne zjawisko pojawiło się w USA, gdy Bank of America zapowiedział opłatę 5 USD/miesiąc za kartę debetową.



W USA możemy doliczyć jako "bonus" wściekłość na Wall Street i banki, które otrzymały wsparcie ze strony podatnika bez pytania go o zgodę.

Zaskoczeni gwałtowną reakcją klientów bankowcy szybko wycofali się z pomysłu i pewnie do tej pory z zakłopotaniem drapią się po głowach.

Rozwiązaniem zagadki wcale nie musi być sama kwota, lecz zupełnie coś innego: poczucie ze strony klienta co jest uczciwe, a co nie.

Richard Thaler
przypomina eksperyment z uczelni, kiedy zapytano studentów czy podniesienie cen łopat do odgarniania śniegu po gwałtownej śnieżycy jest w porządku, czy nie. Dla studentów MBA takie zachowanie było racjonalne ekonomicznie- rośnie popyt, więc trzeba podnieść cenę.

Zupełnie inaczej odebrali podwyżkę zwykli ludzie, oburzeni, że sprzedawca chciałby zarabiać na czyimś nieszczęściu.

Dlatego wielkie sieci sklepów w USA w czasie katastrof naturalnych nie podnoszą cen za konserwy czy pontony, ponieważ chcą zbudować swój pozytywny wizerunek i na tej bazie długoterminowo zarabiać.

Nie są obwoźnymi handlarzami, którzy mogą na przykład właśnie w czasie powodzi pojechać w rejon katastrofy i sprzedawać chleb po 5 złotych za bochenek licząc na szybki, jednorazowy zysk.

Podobnie powinna myśleć każda firma, w tym bank, który prowadzi biznes z nastawieniem na wiele lat. Taka drobna opłata wyrządzi znacznie więcej szkód niż przyniesie teoretycznego zysku - klient prędzej zniesie podwyżkę na przykład prowizji za kredyt odnawialny czy kredyt hipoteczny niż obłożenie go choćby minimalną opłatą za dotychczas darmowe konto.

Dlatego proponuję bankowcu: ostrożnie z opłatami!