wtorek, 2 sierpnia 2011

Kiedy frank dotrze do czterech złotych?

Emocje wokół franka wciąż nie gasną i teraz płacimy za jednego ponad 3,6 złotego. W tak silnym trendzie trudno szukać punktów zaczepienia, więc trochę na siłę próbujemy taki znaleźć.

Teraz możemy sobie zadać pytanie: kiedy frank dotrze do czterech złotych?

Wspiera je kilka czynników, pozornie logicznych.

Pierwszy stanowi ewentualnie zrównanie się euro z frankiem, a drugi psychologiczna bariera 4 PLN (w sumie nie ma ona większego znaczenia, bo CHFPLN to przecież para crossowa, ale minister Rostowski będzie sypał euro, żeby mu zadłużenie za bardzo nie rosło).

Zresztą zakończona kilka dni temu ankieta na blogu też wskazuje, że wiele osób spodziewa się tam tegorocznego maksimum:
















Moje zdanie jest zapewne znane, a jeśli nie - to odsyłam do poprzedniego wpisu na ten temat.

Zadaniem zgadywacza z telewizji biznesowej czy gazety giełdowej jest wróżenie, a inwestor lepiej wyjdzie na tym, że będzie po prostu reagował, ponieważ nikt nie wie, kiedy zmieni się ten trend umacniania się franka do innych walut, więc i zdecydowana większość systemów mechanicznych jest po jego długiej stronie. Jak pojawi się sygnał słabości, agresywne odwrócą pozycję, a inne wyjdą z długich i tyle.

No ale to się nie nadaje do TVN CNBC, niestety. Analityk bez ładnej szklanej kuli nie będzie o czym miał bajdurzyć w telewizji, ani nawet napisać "wydaje mi się, że..." w gazecie, na blogu czy portalu.

Sam sprzedawałem trochę franków poniżej 3,3 i potem w okolicach 3,5 zł, ale tylko dlatego, że chcę te PLNy zamienić na coś innego, a nie dlatego, ze celuję w górkę.

Poza tym zauważmy jak słaby jest na tle indeksu WIG20 Getin, którego portfel kredytów w CHF budzi pewne wątpliwości coraz szerszej grupy inwestorów.