Pieniądze są źródłem stresu i jednym z głównych powodów rozwodów. Z drugiej strony napędzają do działania miliony ludzi.
Brad Klontz wraz z zespołem postanowili zbadać nasze postawy wobec pieniędzy i wyniki tej pracy można przeczytać tutaj.
Badanie przeprowadzono w formie anonimowej ankiety internetowej, w której najchętniej uczestniczyły białe mężatki po pięćdziesiątce (zdaje się mają sporo wolnego czasu) wywodzące się ze średniej klasy i w większości bez zadłużenia na karcie kredytowej (w USA to dziwne).
Ich stosunek do mamony Klontz podzielił na cztery zasadnicze typy:
1. Unikanie i niechęć do pieniędzy ("Bogaci ludzie są chciwi", albo "Nie zasługuję na pieniądze")
2. Miłośnicy pieniędzy ("Gdybym miał pieniądze, wszystko byłoby lepsze", "Im więcej pieniędzy, tym więcej szczęścia")
3. Pieniądze są symbolem statusu społecznego ("Większość biedaków nie zasługuje na pieniądze")
4. Ostrożność wobec pieniędzy ("Nie powinieneś się chwalić ile zarabiasz, albo ile masz pieniędzy", "Oszczędzaj na czarną godzinę").
Sam mogę częściowo zidentyfikować się z ostatnią grupą (więcej stwierdzeń w pracy źródłowej), co oznacza niebezpieczeństwo, że nawet przy bardzo pokaźnym majątku radość z jego posiadania może psuć obawa przed jakąś nieznaną teraz bliżej katastrofą.
Z kolei na przykład osoba, która wyznaje nadmierny kult pieniądza może na przykład podejmować nadmierne ryzyko, aby szybko się wzbogacić, co często prowadzi do zbyt agresywnego inwestowania czy popadnięcia w nałóg uzależnienia od hazardu/gry na pochodnych czy FX.
Dla odmiany osoby podświadomie czy świadomie gardzące pieniędzmi rzadko mogą do nich dojść, bo będą torpedowały swoje działania (często podświadomie) prowadzące do bogactwa.
Na temat badań Klontza pisze "NYT".
Czasem warto przeczytać taką pracę, żeby lepiej poznać samego siebie.
Jeśli nadal winisz za swoją nieciekawą sytuację finansową rząd czy tych niedobrych spekulantów z Wall Street (lub kogokolwiek innego), zapewne będzie ona przydatna.