poniedziałek, 21 lutego 2011

Polisolokata czy lokata?

W związku z planami zmian w naliczaniu podatku od zysków kapitałowych zapewne coraz więcej osób zacznie się rozglądać za alternatywami.

Możliwe, że zostaną odkurzone nieco mniej modne od lokat bezbelkowych tak zwane polisolokaty. W tej chwili nie widzę tu nic rewelacyjnego - zdaje się najwięcej oferuje DnB Nord na swojej polisie o nazwie "NORD fortjene": 5,7% brutto na rok. Hm, wolę SKOK Wołomin.

Trzeba też znać różnicę pomiędzy polisolokatą, a lokatą


Przede wszystkim polisolokata tak naprawdę nie jest wcale żadną lokatą, ale polisą ubezpieczeniową, a my zawieramy umowę z ubezpieczycielem. Bank jest tylko pośrednikiem -tak jak w przypadku NORD fortjene będzie to Generali Życie.

Co z tego wynika?

Zyskujemy dodatkową ochronę ubezpieczeniową, ale przecież naszym celem w tym przypadku jest coś innego, czyli niezbyt duży, ale pewny zysk.

No właśnie "pewny" stoi pod niewielkim znakiem zapytania.

UFG gwarantuje nam w przypadku upadłości ubezpieczyciela zwrot jedynie 50% środków do równowartości 30 000. euro.

W przypadku lokat odzyskamy 100% do równowartości 100 000. euro.

Uwaga- gwarancje nie obejmują SKOKów.

Trzeba dodać, że polisy są zwykle zakładane na dłuższy okres, czyli na przykład 6 miesięcy czy rok i jeśli chcesz wrzucić kasę na miesiąc czy dwa i tak musisz zainteresować się lokatą czy kontem oszczędnościowym.

Na szczęście ubezpieczyciele i banki są z reguły stabilnymi instytucjami i prawdopodobieństwo utraty środków nie jest duże (przynajmniej dopóki świat finansów działa w takim kształcie jak dziś), więc z praktycznego punktu widzenia należy brać pod uwagę też polisolokaty, o ile banki i ubezpieczyciele zaoferują atrakcyjne warunki, lepsze niż dziś.