W związku z planami zmian w naliczaniu podatku od zysków kapitałowych zapewne coraz więcej osób zacznie się rozglądać za alternatywami.
Możliwe, że zostaną odkurzone nieco mniej modne od lokat bezbelkowych tak zwane polisolokaty. W tej chwili nie widzę tu nic rewelacyjnego - zdaje się najwięcej oferuje DnB Nord na swojej polisie o nazwie "NORD fortjene": 5,7% brutto na rok. Hm, wolę SKOK Wołomin.
Trzeba też znać różnicę pomiędzy polisolokatą, a lokatą
Przede wszystkim polisolokata tak naprawdę nie jest wcale żadną lokatą, ale polisą ubezpieczeniową, a my zawieramy umowę z ubezpieczycielem. Bank jest tylko pośrednikiem -tak jak w przypadku NORD fortjene będzie to Generali Życie.
Co z tego wynika?
Zyskujemy dodatkową ochronę ubezpieczeniową, ale przecież naszym celem w tym przypadku jest coś innego, czyli niezbyt duży, ale pewny zysk.
No właśnie "pewny" stoi pod niewielkim znakiem zapytania.
UFG gwarantuje nam w przypadku upadłości ubezpieczyciela zwrot jedynie 50% środków do równowartości 30 000. euro.
W przypadku lokat odzyskamy 100% do równowartości 100 000. euro.
Uwaga- gwarancje nie obejmują SKOKów.
Trzeba dodać, że polisy są zwykle zakładane na dłuższy okres, czyli na przykład 6 miesięcy czy rok i jeśli chcesz wrzucić kasę na miesiąc czy dwa i tak musisz zainteresować się lokatą czy kontem oszczędnościowym.
Na szczęście ubezpieczyciele i banki są z reguły stabilnymi instytucjami i prawdopodobieństwo utraty środków nie jest duże (przynajmniej dopóki świat finansów działa w takim kształcie jak dziś), więc z praktycznego punktu widzenia należy brać pod uwagę też polisolokaty, o ile banki i ubezpieczyciele zaoferują atrakcyjne warunki, lepsze niż dziś.
poniedziałek, 21 lutego 2011
Polisolokata czy lokata?
Napisane przez
Zbyszek Papiński
o godz.
08:57
Tagi banki, DnB Nord, lokata, polisolokata, ubezpieczenie