niedziela, 25 lipca 2010

Kupuj złoto, dolar bezdenną otchłanią i inne prognozy Petera Schiffa

Podejrzewam, że większość Czytelników bloga zna Petera Schiffa i jego poglądy. Jeżeli chodzi o polski wątek, przyjechał on jesienią ubiegłego roku na forum ekonomiczne do Krynicy i potem opublikował bardzo pochlebny artykuł na temat Polski i perspektyw naszej gospodarki. Może nie jest z nami tak beznadziejnie?

Wróćmy jednak do teraźniejszości i tego co mówił Schiff w tym tygodniu.






Mimo ponurych wizji na temat amerykańskiej gospodarki, wcale nie uważa on, żeby akcje spotkał podobny dramat do tego z wyprzedaży po bankructwie Lehman Brothers.
Jednak jest też sceptyczny co do możliwości kontynuacji rajdu na giełdach.

Szczerze mówiąc, w tym momencie WIG20 wygląda lepiej technicznie niż S&P 500, który nawet nie przebił średniej 200 SMA i paru innych dość istotnych oporów. Niby gramy u nas i to powinno nas bardziej interesować, ale posiadacze longów i akcji czuliby się nieco bardziej komfortowo, gdyby jednak Amerykanie powtórzyli ostatni tydzień (S&P 500 zyskał 3,5%; zwracam uwagę na mniejsze spółki - Russel 2000 +6,6%).

Wracając do Schiffa, sądzi on, że dolar jest studnią bez dna i straci wobec złota oraz innych walut. Osobiście też uważam, że na kłopoty lepszy będzie jednak CHF.

Po uwzględnieniu inflacji akcje amerykańskie stracą na wartości z powodu polityki monetarnej Fedu i administracji Obamy.

Z kolei tradycyjnie zaleca on kupowanie złota czy to po 1200 dolarów za uncję, czy taniej (pamiętamy 5000 :)

Natomiast odradza kupowanie amerykańskich obligacji nazywając je wielką bańką, która w domyśle pęknie. Jednak jak na razie jego strategia gry na spadek ich wartości i wzrost rentowności okazała się stratna.

W sumie nic chyba rewolucyjnego nie powiedział i tak sobie myślę czy czasem nie wpadł w pułapkę nadmiernej pewności siebie, taką samą, w której znalazł się Bill Miller? Przez 15 lat regularnie bił on benchmark w funduszu Legg Mason Value Trust. Był bożyszczem mediów finansowych.

W 2006 roku zaczęła się fatalna passa, kiedy ostro obstawiał takie akcje jak AIG, Bear Stearns czy Citigroup, co zakończyło się katastrofą (skoro jestem taki świetny, nie potrzebuję stop lossów).

Od tamtej pory S&P 500 stracił niespełna 15%, a fundusz Millera ponad 50%. Klienci zaczęli uciekać i z 21 mld dolarów aktywów zostało obecnie tylko 4,3 mld. Sam Miller niedawno przeszedł na emeryturę, a stery po nim przejął Sam Peters.

Dlatego jeśli chodzi o Schiffa, lubię go słuchać, ale chciałbym też znać jakąś strategię wyjścia w razie błędnie zajętej pozycji, a nie tylko samo: czy spadnie, czy wzrośnie, dalej kupuj złoto.