W środę 9 czerwca rusza publiczna oferta sprzedaży akcji Taurona. Na początek powinniśmy przeczytać prospekt emisyjny i kto dba o swoje pieniądze, niech chociaż go sobie przejrzy, zanim podejmie ostateczną decyzję. Wiadomo, że mało kto z indywidualnych inwestorów jest na tyle doświadczonym ekspertem, żeby właściwie ocenić potencjał zysku z tych akcji w dniu debiutu i można posiłkować się opiniami zawodowców.
No to przedstawię lapidarny cytacik z wypowiedzi analityka BZWBK Pawła Puchalskiego:
„Inwestorzy chcący kupić akcje Tauronu mogą liczyć na dyskonto w stosunku do Enei, ale już nie do PGE.”
To przy założeniu ceny emisyjnej ustalonej na pułapie maksymalnym 70 groszy za akcję.
W ogóle trochę dziwna ta oferta, ponieważ możemy zapisywać się od 1 350 do 13 500 akcji, pod warunkiem, że każdy zapis musi być wielokrotnością liczby 9 – w przeciwnym wypadku będzie on nieważny.
Oznacza to, że zapłacimy od 945 do 9450 zł + ewentualna prowizja maklerska.
Potem dojdzie do scalenia akcji i na przykład dla maksymalnego pakietu 13 500 liczba walorów spadnie do 1500 sztuk (13 500:9), co przy założeniu ceny emisyjnej na poziomie 0,7 zł (teoretycznie może być niższa) będzie oznaczało zmianę parametrów na 1500 akcji po 6,3 zł za każdą.
Tak jak przy poprzednim wpisie o Tauronie chciałbym wszystkich uczulić na bezmyślne przenoszenie oczekiwań z udanej oferty PZU na Taurona.
Zauważmy też, że cena 70 gr jest podważana przez TFI:
„55 groszy to jest cena, którą można zaakceptować i należy się spodziewać, że po takiej, a nie wyższej, będą zapisywali się inwestorzy instytucjonalni – mówi Jarosław Lis, zarządzający funduszami w Union Investment TFI.”
„W przypadku Tauronu zarządzający będą się raczej zapisywać po cenie zbliżonej do 55 groszy – komentuje Andrzej Pawłowski, członek zarządu Skarbiec TFI.”
Wiadomo, że chcą oni kupić jak najtaniej, ale coś w tym chyba jest?
Poza tym ogólnie sytuacja na giełdzie nie skłania do optymizmu i choćby w piątek Amerykanie polecieli ponad 3% w dół, co oznacza ciężki początek kolejnego tygodnia na GPW.
Do 30 czerwca (przypuszczalny debiut Taurona) jeszcze daleko, lecz technicznie widzę to kiepsko także na S&P 500:
Co w takim razie przemawia za?
1. Sukces większości prywatyzacji, chociaż zauważcie, że na Enei czy PGE nikt kokosów nie zarobił, a nawet część osób straciła.
2. Szybkie wejście Taurona do WIG20- zakupy dużych instytucji
Moim zdaniem, z wcześniejszych szacunków widełek -500 +1000 zł dla pakietu za 9450 zł sprzedawanego w dniu debiutu, przesunąłbym się raczej w stronę -500 do +500 zł, z szansami mniej więcej pół na pół.
Minister Grad ma jeszcze jednego asa w rękawie i widząc słabą sytuację na rynku, a przy okazji dbając o słupki sondażowe przed II turą wyborów prezydenckich może obniżyć cenę dla indywidualnych z 70 gr na przykład na 60 czy 65 gr i wtedy szanse zarobku na debiucie zdecydowanie wzrosną - cena emisyjna 60 gr (5,4 zł po scaleniu) i debiut 10% wyżej nie wydaje sie czymś nieosiągalnym.
Jaka jest w takim razie moja decyzja?
Mówię NIE (gdybym miał znajomości w ministerstwie skarbu i wiedział o obniżeniu ceny emisyjnej byłoby TAK) i jak podawałem we wcześniejszym wpisie na obecną chwilę atrakcyjniejsze wydają mi się z tego sektora akcje PGE, na których można zarobić nawet na odbiciach w trendzie spadkowym:
Nikogo nie namawiam ani do kupna Taurona, ani rezygnacji z oferty, tylko zachęcam do głębokiego zastanowienia się przed podjęciem decyzji, a masz na to czas do przyszłego piątku najpóźniej (koniec zapisów).
Na koniec wpisu przedstawię wyniki niedawno przeprowadzonej na blogu ankiety:
Czy weżmiesz udział w ofercie publicznej akcji Taurona?