Wszystkie dotychczasowe prywatyzacje największych spółek przynosiły przyzwoity zysk. Chodzi o naprawdę czołówkę z WIG20. Na bankach PKO BP oraz Pekao SA, spółkach związanych z sektorem surowcowym KGHM, PKN Orlen czy PGNiG za każdym razem była niezła „przebitka”. Nawet i TP SA dała zarobić. Trzeba jednak uwzględnić redukcję przy kupnie i wtedy sytuacja nie wyglądała już tak różowo i mamy w pamięci choćby ostatnio PGE. Niby było +13% od ceny emisyjnej, ale udało się zarobić na tym jakieś grosze.
Tym razem jednak wyszło znacznie lepiej z PZU i moje dość odważne „Szykuj 9 tysięcy na PZU” z marca zamieniło się w konkretny zysk.
Ustawiłem trzy asekuracyjne zlecenia po cichu licząc na sprawdzenie się typu zamieszczonego w postscriptum do poprzedniego wpisu („W ankiecie na blogu ile będą kosztowały akcje PZU na otwarciu w dniu debiutu wytypowałem zakres 340 -349,9 zł”).
W takim razie bardzo mnie cieszy start na 349 zł i zauważcie, że Czytelnicy bloga zagłosowali w największej liczbie na taki właśnie przedział cenowy, czyli wyszło całkiem nieźle.
Zarobione 1061,9 zł/+11,3% uznaję za dobry wynik i naprawdę nie przejmuję się tym, że na koniec dnia PZU podbito do 360 zł. Niech sobie rośnie na zdrowie – a na przykład ING wrzuciło dziś wycenę 318 zł za akcję.
Moje założenie o zysku od 5% do 15% zostało zrealizowane.
Oby więcej takich historii.
A debiutantom, którzy niecierpliwią się kiedy będą mieli dostępną gotówkę po sprzedaży PZU odpowiem, że w poniedziałek 17 maja.
Co do Taurona, na razie nie wypowiadam się, ale raczej jestem sceptyczny, bo wątpię, żeby cena była niska i w przypadku średniej raczej czekam na tańsze PGE.
A tymczasem cieszmy się chwilą, bo zarobek jest przyzwoity i nawet kompletne żółtodzioby poczuły się jak rekiny giełdy :)
P.S.
Niesamowita liczba dziwnych komentarzy (czasem spamu, w którym ktoś chce się wyżyć albo koniecznie wstawić linka) zmusza mnie do moderacji. Proszę starać się pisać po polsku i na temat wpisu - wtedy na pewno taki komentarz się ukaże. Koniec ze śmietnikiem.