niedziela, 25 kwietnia 2010

Pożyczki społecznościowe. Zarabiacie na tym?

Obecne oprocentowanie kredytów w bankach jest bardzo wysokie, mimo niskich stóp procentowych –taki paradoks i urok naszego kraju. Nic dziwnego, że furorę robią pożyczki z firm typu Provident, która wcale nie ukrywa wysokiego oprocentowania i na jej stronie internetowej znajduje się zgrabny kalkulatorek podający wysokość rat i RRSO.

Tymczasem parę dni temu przypomniał mi o sobie Kokos.pl, który nie tylko wykupuje reklamy na blogach (miałem taką z miesiąc w AdTaily), ale również pokazał mi się w telewizorze, zdaje się w kanale Discovery.








No i tu zastanowiłem się nad tym chwilę i chciałem wrócić do tematu, o którym myślałem dwa lata temu, a ostatnio postawiłem tezę, że social lending można w ostateczności rozważyć jako źródło kredytu.

Jednak cały czas głowię się trochę nad czym innym i tym razem poproszę o szczere odpowiedzi Czytelników.

Czy naprawdę na tym zarabiacie, czy to zwykłe zawracanie głowy?

A jeśli tak, na jakich mniej więcej operujecie kwotach pożyczek - setki, tysiące, dziesiątki tysięcy?. Bardzo mnie to ciekawi od strony praktycznej, nie teoretycznej, pewnie nie tylko mnie.