Kiedy słyszę termin finanse osobiste, mam dobre skojarzenia. Od razu wydaje mi się, że chodzi o rozsądne zarządzanie pieniędzmi, czyli oszczędzanie i inwestowanie oraz unikanie głupich kredytów konsumpcyjnych czy impulsywnych zakupów.
Czy może w takim razie być coś lepszego niż finanse osobiste? Oczywiście.
Międzynarodowe finanse osobiste.
Taką właśnie nazwą posługuje się spółka znana nam dobrze w Polsce, czyli Provident.
Spółka International Personal Finance wczoraj opublikowała raport roczny za 2009 rok.
Jako ciekawostkę mogę podać, ze IPF wypłaci dywidendę 3,4 pensa na akcję, co nie jest specjalnie dużo w porównaniu z kursem giełdowym w okolicach 2 funtów.
Najciekawsza w raporcie jest strona 11 poświęcona Polsce. Provident miał w ubiegłym roku 768 tysięcy klientów, czyli o blisko 100 tysięcy mniej niż w 2008. Dla mnie to porażająca liczba.
Wielkie miasto biednych, zagubionych ludzi.
Wystarczy pobawić się kalkulatorem dostępnym na stronie Providenta, aby zobaczyć ile kosztuje tam pożyczka:
Jako nowy klient mogę wziąć maksymalnie 1500 zł pożyczki, więc wybrałem taką kwotę z ratami po 50 zł. Oprocentowanie takiego kredytu poraża.
Zwracam też uwagę na „opłatę za obsługę domową”. Provident w ten sposób omija ustawę antylichwiarską.
W raporcie znalazł się z tym związany zabawny dla mnie fragment, w którym można wyczytać, że z powodu surowej zimy agenci Providenta mieli problem z dotarciem do klientów i przez to spadły im wyniki. Podobnie ludzie, którzy są ich bazą, czyli często wykonujący najprostsze prace fizyczne nie mieli z czego spłacać rat zatrzymani w domu przez zimę.
Nie wiem jak to wygląda według Was, ale wydaje mi się, że takie liczby jak w RRSO Providenta, czy wcale niewiele lepszych od niego banków potwierdzają tezę, że życie na kredyt jest dla głupców i z Providentem mogłoby mnie połączyć jedynie ewentualne kupno ich akcji, które uważam jednak za moralnie dwuznaczne.
Jeżeli chodzi o kredyt, jedyne które rozumiem i czasem popieram są po kolei kredyt studencki (100% poparcia), kredyt na naukę (100% poparcia), kredyt na inwestycje oraz kredyt hipoteczny. Te dwa ostatnie w zależności od konkretnego przypadku.