czwartek, 26 listopada 2009

Social lending to dobry kredyt, ale słaba inwestycja

Idea social lending jest już dobrze znana w polskim internecie i raczej nie trzeba jej nikomu szczegółowo przedstawiać. W skrócie, zamiast pożyczać pieniądze z banku jedna grupa ludzi bierze kredyt od drugiej, a z kolei osoby szukające czegoś więcej niż przeciętnej stopy zwrotu z lokat otrzymują w zamian wyższe odsetki.

Teoretycznie wszystko wygląda bardzo atrakcyjnie, ale już niemal dwa lata temu wyrażałem swoje wątpliwości co do skuteczności egzekwowania długu.

Miałem początkowo zamiar zainwestować całe 200 zł w kredyt na Kokos.pl, lecz w końcu zrezygnowałem.

Teraz widzę, że prawdopodobnie to był dobry ruch.

Niestety bardzo wiele osób nacięło się na nieuczciwych kredytobiorców i w sumie straciło pieniądze.

Dla mnie sprawa jest dość oczywista.

Jeżeli ktoś posiada zdolność kredytową, w jakim celu miałby płacić komukolwiek wyższe odsetki zamiast na przykład skorzystać z kredytu odnawialnego w swoim banku?

Co prawda bardzo wiele kredytów gotówkowych jest udzielanych obecnie z horrendalnie wysoką RRSO rzędu 30% i wyżej, ale nawet tutaj wskazywałem na przykład w miarę taniego kredytu w Polbanku z RRSO 12,58%.

Jeśli byłbym wiarygodnym kredytodawcą, dlaczego chciałbym płacić więcej na portalu Kokos.pl, Finansowo.pl czy Smava?

Wiadomo, że nie wszyscy kredytobiorcy to oszuści i z założenia nie mają zamiaru oddać pieniędzy, ale zdarzają się także wypadki losowe typu: utrata pracy (bezrobocie cały czas rośnie – teraz przekroczyło 11%) czy choroba i mamy kłopot gotowy.

Czasami natykam się w sieci na rozżalonych inwestorów, którzy na początku zarabiali aż trafili na niesolidnego dłużnika i zamiast efektownej stopy zwrotu schodzą na minusy.

Moim zdaniem te wszystkie gwiazdki, rankingi i teoretyczne bezpieczeństwo nie gwarantują tak naprawdę niczego, skoro ludzie biorą kredyty z banków i tez ich nie spłacają, a nikt mi nie powie, że nawet najlepszy portal internetowy ma lepsze możliwości weryfikacji ubiegającego się o kredyt niż najgorszy bank.

Z tego powodu odwróciłbym sytuację i uznał social lending jako dobry pomysł na kredyt, w przypadku kiedy jesteś zdesperowany, a nie masz na przykład odpowiedniej zdolności kredytowej potrzebnej w banku.

Tak naprawdę tylko do tego wykorzystywałbym social lending, a skoro osobiście nie interesują mnie kredyty, więc uznaję social lending za temat zamknięty.

Jeżeli masz jakieś doświadczenia z social lendingiem zachęcam do podzielenia się nim w komentarzach. Najbardziej interesuje mnie jak w praktyce wygląda zarabianie w tej dziedzinie i podejrzewam, że zdecydowana mniejszość jest na plusie.