Trwa chocholi taniec na rynkach finansowych.
Drastyczne cięcie stóp doprowadziło w Wlk. Brytanii do takiej sytuacji, że już pojawiły się oferty 0% na kontach oszczędnościowych prowadzonych przez towarzystwa budowlane i banki. Przy oficjalnej inflacji, która wynosi przynajmniej 4,1%, Brytyjczycy są okradani w biały dzień przez politykę rządu i BOE prowadzoną w porozumieniu z USA i Fedem.
U nas trwa nagonka na RPP, żeby też tak samo cięła stopy do poziomu poniżej granicy absurdu.
Problem leży przecież gdzie indziej – czyli w zadżumionych bilansach banków, które bojąc się upadłości nie chcą sobie nawzajem pożyczać, a tym bardziej klientom. Już w styczniu przekonamy się co w trawie piszczy, gdy zostaną opublikowane wyniki kwartalne amerykańskich magików.
Tymczasem nadal nikt nie chce kupować akcji banków i rząd Wlk. Brytanii funduje podatnikom pakiet akcji łączących się banków Lloyds i HBOS. Państwo dzięki temu stanie się posiadaczem ponad 43% kapitału.
Parę dni temu Niemcy ogłosiły przejęcie 25% akcji właściciela BRE, czyli Commerzbanku.
Wcześniej Amerykanie dostali w prezencie AIG. Można mnożyć takie przykłady.
Ta wersja kapitalizmu jest dla mnie zupełnie niezrozumiała.
Marks i Engels są zadowoleni, ale czy to na pewno dobra droga?
Czy w taki sposób świat wyjdzie z kryzysu?
Państwo w każdej postaci jest najgorszym możliwym właścicielem przedsiębiorstw i teraz dopiero dojdzie do prawdziwych nadużyć i przekrętów. Przedsmak mieliśmy przy kontroli wykorzystania środków z amerykańskiego TARP.
Ja tej nowej ekonomii nie rozumiem i jestem coraz większym sceptykiem, jeśli chodzi o szybkość otrząśnięcia się z recesji.
Z tego powodu fundamentalnie nie widzę sensu w szukaniu akcji pod długoterminowe inwestycje już teraz. Spekulacja na odbicia i tyle. Prognoz wyników spółek nie biorę na poważnie, bo w wielu wypadkach zarządy nie umieją liczyć, albo się zgrywają, bo jak inaczej traktować regularne korekty prognoz na dany rok w… styczniu kolejnego.