wtorek, 13 stycznia 2009

Pierwsze koty za płoty

Dziś wypadłem z gry pod odbicie na opcjach i Lotosie.

Jak wyglądała historia opcji?

Początek był udany i wszystko szło zgodnie z planem odbicia. Spodziewałem się przynajmniej dojścia do 2000 punktów. Do zeszłego wtorku wyglądało to obiecująco, ale wczoraj pozbyłem się złudzeń. Dziś rano zastanawiałem się czy zostawić i czekać na cud i odwrócenie się trendu, czy wziąć ile dają i zamknąć. Zdecydowałem się zmniejszyć stratę i opcje wypadły z portfela. Transakcja nieudana 688-165= 523 zł na minusie. Zatem początek roku nie wypadł najlepiej.



Nieszczęścia chodzą parami i Lotos też wyleciał. Wiedziałem, że będzie kiepsko na sesji i sprzedałem go na otwarciu po 12,05, nieco uprzedzając stop lossa (tak, tak nieprawidłowo, ale takie rzeczy można jednak zauważyć). Drobna sztuczka. Tu strata wyniosła z kolei 46,8 zł/- 4,7%.

Teraz odpuszczam WIG20 na co najmniej miesiąc – dwa, a zastanowię się nad ropą lub jakimiś mniejszymi spółkami. Szczerze mówiąc zrobiłem to wszystko dość beznamiętnie, jednak dla zasady robię regulaminowy tydzień przerwy przed jakąkolwiek transakcją, a tymczasem przelałem stówkę z Eurobanku, bo coś tu strasznie pusto na rachunku u maklera, prawie jak na moim koncie w mBanku.

Gdybym nie pisał codziennych komentów giełdowych, pewnie jednak walczyłbym troszkę na futach, a tak sobie wolę je darować, żeby nie mieszało się w głowie zarówno mi jak i czytelnikom. Zresztą trudno wtedy o nawet elementarny obiektywizm i sprawa jest dość śliska moralno-prawnie.