wtorek, 15 stycznia 2008

Trafne prognozy giełdowe

Muszę przyznać, że słaby ze mnie jest prorok, ale zbytnio nie zaprzątam sobie tym głowy. Owszem czytam sporo różnych analiz i trafność niektórych czasem jest naprawdę imponująca.

Przez ostatnich kilka miesięcy z zainteresowaniem

śledzę przewidywania publikowane na pewnej grupie dyskusyjnej na Onecie.

Widać, że piszący analizy na rynku zjadł zęby. W jego wykresach trochę mnie dziwi nie do końca prawidłowe oznaczenie fal Elliotta (powinno być 1-2-3-4-5 oraz abc), ale ja w te fale i tak średnio wierzę. Istotne jest, że prognozy świetnie mu wychodzą.

Zgodnie z nimi czeka nas wkrótce najprawdopodobniej jakieś spore odbicie (z czym się absolutnie zgadzam), które raczej warto wykorzystać do oddania papierów niż na zakupy.

Sam oczywiście mam zamiar postąpić znacznie agresywniej i w razie korekty w górę wziąć opcje na spadki na WIG20. Najchętniej czerwcowe. Rzecz jasna ruch up nie jest wcale pewny i o jego powodzeniu zadecyduje sytuacja za Oceanem.

Coraz więcej osób widzi zjazd w rejon 2500 na WIG20 do wakacji. Nie wiem czy taki scenariusz się sprawdzi, ale parę groszy spróbuję na to postawić- dokładnie kilkaset PLN.

Zgodnie z zasadami zarządzania kapitałem maksymalna akceptowalna strata w pojedynczej transakcji wynosi u mnie teraz około 450 PLN (ok. 3 % kapitału). W operacjach krótkoterminowych 2 % kapitału, czyli około 300 PLN.
Zatem muszę patrzeć na opcje put na GPW z cenami max 45 PLN.

Teraz muszę poczynić pewne zastrzeżenie.

Prawie wszyscy inwestorzy szukają na giełdzie swojego guru, który zawsze wskaże im właściwą drogę. Na rynku wyglądają jak dzieci, które w supermarkecie dopiero ściskając rękę mamy lub taty mogą iść przed siebie pewnym krokiem.


Niestety na giełdzie nie ma takiego komfortu. Ktoś doskonale przewiduje ruchy rynku, zostaje przewodnikiem stada - idolem, ale nagle traci formę i staje się czarną owcą wyśmiewaną przez wszystkich niczym Prechter.

Szanowny Czytelniku, im szybciej zrozumiesz, że tu nie ma jasnowidzów, tym prędzej staniesz się prawdziwym inwestorem. Nie przywiązuj się do nazwisk i prognoz. Guru nie istnieje.

Czy to znaczy, że nie należy w ogóle czytać przewidywań analityków ? O nie ! Zawsze trzeba je znać, żeby wiedzieć co większość ludzi zrobi przy pewnych poziomach cenowych i do tego dostosować własny system inwestycyjny.

Powszechność analizy technicznej sprawiła, że oczywiste poziomy wsparć czy oporów oraz sygnały generowane przez oscylatory i inne wskaźniki dają coraz więcej błędnych sygnałów. Skoro stosuje się do nich tak wiele osób, często spryciarze nabierają techników na fałszywe ruchy i zabierają im dudki.

Z tego powodu warto pomyśleć o dość szerokim filtrze i najlepiej znaleźć swój indywidualny system.

Hossa obrodziła w inwestorów stosujących metodę kup i wytrzymaj. Teraz ten sposób nie wydaje się najefektywniejszy.

Kontrola strat znowu jest w cenie. Po dłuższej jeździe na haju, wróciliśmy do realnego świata zysków i strat.