Dziś podano, że wskaźnik CPI (Consumer Price Index) znalazł się w USA na najwyższym poziomie od 17 lat czyli +4,1 % licząc rok do roku.
Rosnąca inflacja jest również problemem w Polsce. U nas narzeka się na RPP, że z opóźnieniem reaguje szykując się do podwyżki w styczniu.
W takim razie jak skomentować przypuszczalne obniżki stóp procentowych w USA?
Obstawia się nawet 0,75 % za jednym razem! A ich aktualny poziom sprawia, że posiadacze lokat w USA już mogą zacząć się martwić, że zaczną realnie na nich tracić już wczesną wiosną.
Czy Ben Bernanke z kolegami zamiast ratować rynek tnąc stopy nie doprowadzą do krachu dolara i galopującej inflacji de facto pogrążając USA w chaosie? Czy strach przed recesją tłumaczy taki desperacki krok?
Zobaczymy co z tego wyjdzie, ale jakoś nie widzę powodów do entuzjazmu.
Może się mylę, ale na razie uważam, że ryzyko kupowania akcji wcale nie zmalało i
trzymam się od nich nadal z daleka.
U nas paniczna wyprzedaż napędzana przez umorzenia jednostek w funduszach inwestycyjnych sprowadziła WIG20 poniżej 3000 punktów. Azymut 2500. Możliwe korekty do góry, ale podaż ze strony sypiących funduszy jest teraz olbrzymia.
Przypominam, że hossa zaczęła się od poziomu 1800 na WIG20. Miejmy nadzieję, że do takich wartości nie wrócimy, bo cała maszynka do robienia pieniędzy (fundusze, biura maklerskie, media finansowe itp.) zacięłaby się na długo.