środa, 31 października 2007

Karta kredytowa - zalety i wady

Pewnego pięknego dnia dostałem list, a w środku bardzo ładną kartę kredytową. Bank dołączył do niej druczek, który wystarczyło podpisać i bez żadnych większych ceregieli karta była aktywna już po tygodniu. Rzecz jasna dałem się nabrać na marketolenie, że jako wybrany klient dostaję specjalny produkt niedostępny przeciętniakom.













Jak większość użytkowników miałem genialny plan, że będę wpłacał pieniądze na lokatę, a zakupy robił KK. Potem wystarczy spłacać całe zadłużenie w terminie i mamy wygodny układ, w którym zarabiamy dodatkową kasę. Niemal perpetuum mobile.

Skończyło się jak zawsze zadłużeniem i powolnym spłacaniem aż do września tego roku.

Póki nie korzystasz z karty, nie masz nawet pojęcia, jakie pokusy czyhają na człowieka w niemal każdym miejscu. Ba, nawet w domu, po włączeniu komputera świat zakupów staje też przed Tobą otworem.
Banki wiedzą, że tylko garstka nielicznych może się powstrzymać i strzygą jak owce 90 % klientów.

Czy to znaczy, że pozbyłem się karty?

Oczywiście, że nie. KK ma też swoje plusy.

1. Dostęp do gotówki w awaryjnej sytuacji –podkreślmy a w a r y j n e j, a nie, kiedy zobaczysz jakiś fajny monitorek czy kamerę i od razu kupujesz, bo posiadasz przecież KK.

2. Transakcje w Internecie. Są już, co prawda inne rozwiązania, ale KK wydaje się najprostsza w użyciu, a w niektórych przypadkach bywa wręcz jedynym możliwym sposobem zapłaty (np. za bilet lotniczy mogłem zapłacić wyłącznie KK).

3. Nie nosisz przy sobie wiele gotówki. Nie jesteśmy w USA i nie radzę liczyć wyłącznie na karty, ale wystarczy trzymać w portfelu ze 200 - 300 PLN + karty i możemy czuć się swobodnie. Rzecz jasna ten sam wymóg spełnia zwykła karta debetowa.

4. Często korzystasz z dodatkowego ubezpieczenia ( np. NW).

5. Robisz zakupy dziś, a płacisz za nie nawet do 56 dni później.

6. Programy lojalnościowe – dostajesz punkty zamienne na różne produkty.

W wielu sklepach i punktach usługowych niezbyt chętnie patrzą na płatności kartą, bo zabiera im ona często ok. 2,5 % ceny. Możesz wykorzystać drobny trik przy zakupie np. telewizora i poprosić o dodatkowy rabat 1,5 - 2 % w zamian za płatność gotówką, a nie KK. 2 % od 4000 PLN to przecież 80 PLN.

Warto także zawalczyć, kiedy zbliża się termin upływu ważności karty. Zwykle wystarczy zagrozić, że przenosisz ją gdzie indziej i masz spore szanse albo na lepsze warunki, albo chociaż na mniejszą opłatę roczną ( czasem zupełny jej brak).


Od początku musisz na pewno jednak uświadomić sobie zasadniczą kwestię, że pieniądze na karcie nie są Twoje.

Bank usiłuje stworzyć zupełnie inne wrażenie. Wręcz namawia do spłacania kwoty minimalnej, czyli tylko 5 % zadłużenia.

Polska dąży w kierunku konsumpcyjnych społeczeństw takich jak to w USA, gdzie, co paradoksalne mimo poprawiających się zarobków, przeciętny człowiek jest z każdym rokiem bardziej zadłużony. Dotyczy to coraz młodszych ludzi. Pokolenie rozpoczynające karierę zawodową nie bez przyczyny jest nazywane „ Generation Debt”, skoro już na studiach zadłuża się na potęgę, głównie właśnie na kartach.

Oprocentowanie tego kredytu jest bardzo wysokie – zwykle w granicach 19 % i warto skorzystać choćby z kredytu odnawialnego w RORze do spłaty całości jak najszybciej.

Niestety istnieje spora grupa ludzi, którzy konsolidują kredyt i … znowu zadłużają się na KK. Równia pochyła do bankructwa.

Nowicjusze mylą KK z debetówką i potrafią wybierać nią gotówkę z bankomatu. Uważaj, zapłacisz za tę przyjemność zwykle 3 % prowizji.

Banki czekają też na wszelkie opóźnienia i nieregularności w spłatach, kiedy mogą delikwenta obłożyć przeróżnymi karami finansowymi ( wysłanie jakiegoś pisemka za 30 PLN to jeden z przykładów).

Jeśli czujesz, że nie dasz rady oprzeć się pokusie nosząc przy sobie 10 000 PLN dodatkowego kredytu w plastiku, nie bierz w żadnym wypadku KK.


Jeżeli jednak sądzisz, że panujesz nad emocjami i potrafisz racjonalnie podejmować decyzje finansowe karta kredytowa na pewno będzie Ci dobrze służyć.