Większość ludzi, którzy zarabiają pieniądze poprzez etat, biznes czy inwestycje stawiają sobie jakieś cele finansowe i myślą, że jeśli będą mieli do dyspozycji określoną kwotę pieniędzy, osiągną stan szczęścia.
Dla niektórych oznacza to nieustanną pogoń przez całe życie i zapętlenie się w wyścigu szczurów, dla innych zgorzknienie z powodu zbyt niskich dochodów oraz tysiąc innych dróg.
Jednak chociaż wiemy, że pieniądze szczęścia nie dają, zastanów się jaka jest minimalna kwota miesięczna, która pozwoli Tobie uznać, że żyjesz na odpowiednio przyzwoitym poziomie? (zapraszam do odpowiedzi w komentarzach i ankiety po prawej stronie bloga)
Trzeba jeszcze byłoby rozważyć tu bardziej rozbudowane przypadki jak rodzina z dziećmi czy ktoś tam na utrzymaniu, ale pozostańmy na podstawowym poziomie i pytanie dotyczy jednej osoby.
Ciekawe jak te wyniki będą wyglądały w Polsce? W USA po przebadaniu 450 tys. osób wynik brzmi: 75 tys. dolarów rocznie. Biorąc pod uwagę przeciętne polskie wynagrodzenie, spodziewałbym się rezultatu w granicach 5 000-7500 PLN brutto (kwoty różnią się ze względu na różny poziom zamożności w Polsce i porównywanie do sąsiadów), lecz nie chcę nic sugerować i każdy może sobie sam na nie odpowiedzieć, co niektórym osobom przy okazji zapewne pomoże określić konkretny, wyrażony w liczbach cel, do którego będą dążyć.
Po dotarciu do tego minimalnego progu szczęścia priorytety większości ludzi nieco się zmieniają i jak zauważają Kahneman i Deaton pieniądze nie wpływają na bieżący stan emocjonalny (w ankiecie pytano między innymi o samopoczucie poprzedniego dnia), ale raczej na poczucie czy nasze życie toczy się właściwym torem.
Jeśli zarabiasz te 6,2 tys. dolarów miesięcznie (w warunkach amerykańskich), walka o kolejną podwyżkę czy wzrost przychodów firmy przestaje być aż tak istotnym priorytetem.
Kolejne strumienie pieniędzy dają satysfakcję, lecz porównywalną lub mniejszą niż na przykład z udanego wyjazdu wakacyjnego czy zwycięstwa dziecka w szkolnych zawodach.
Podobnie silniej działają negatywne emocje.
Jednak niestety funkcjonuje to tak, że skoro większe pieniądze dają większe możliwości, więc wiadomo, że dla wielu ludzi ten wyścig o więcej zer na koncie nigdy się nie kończy.
A ile według Ciebie wynosi minimum miesięczne, aby niekoniecznie stać się szczęśliwą osobą, ale przestać martwić się o pieniądze?