Muszę zacząć od początku, aby na końcu dojść do jednostek indeksowych.
Drobny inwestor przy kapitale rzędu kilku tysięcy złotych jest z reguły skazany na porażkę na giełdzie przy bezpośrednim inwestowaniu w akcje "dzięki" prowizji, jaką mu zabiera biuro maklerskie oraz z powodu słabej dywersyfikacji portfela.
Negatywne skutki zostały ostatnio niemal zupełnie zniwelowane dzięki długoletniej hossie, która wyniosła nas na obecne piękne poziomy.
Hossa napędzana jest dodatkowo przez strumień pieniędzy płynący do OFE i TFI.
Przy tak wysokich stopach zwrotu nikt specjalnie nie zwraca uwagi na prowizje i wyniki funduszy na tle ich benchmarków.
Niestety, jak pokazują badania, zdecydowana większość funduszy akcji przegrywa z indeksami. Stąd rosnąca popularność funduszy indeksowych, które po prostu w swoich portfelach jedynie starają się zachować proporcje odpowiednie dla indeksu.
Zatem ich koszty są niewielkie, co rzutuje na dość niskie prowizje w porównaniu z tradycyjnymi funduszami. Tak jest na świecie.
Polska jest rzecz jasna innym krajem. Nie ma u nas żadnego funduszu indeksowego. Po co sobie robić kłopot, prawda? Łatwiej golić Kowalskiego przy prowizji np.: 5 %. Co prawda istniały kiedyś dwa fundusze indeksowe, ale szybko je zlikwidowano.
Nasze możliwości są niestety ograniczone.
O ile większy inwestor może zająć pozycje na kontraktach na indeks czy akcje, mniejsi mają znikomy wybór. Jedną z opcji stanowią jednostki indeksowe MW20. Ulotka szczegółowo opisuje ten instrument. W skrócie MW20 ma mniej więcej wartość 10% indeksu WIG20 wyrażoną w złotych, czyli na dziś w granicach 380 PLN. Dzięki temu praktycznie kupujemy wszystkie spółki z indeksu WIG20
Niestety jednostki mają swoje wady. Pierwsza jest taka, że trzeba posiadać rachunek w biurze maklerskim i dodatkowo rachunek praw pochodnych. Drugą niedogodnością doskwierającą inwestorom jest katastrofalna płynność waloru. Wczoraj całodzienny obrót na GPW wyniósł całe 32 sztuki. Może jednak fundusze mają rację, skoro Kowalski woli się dawać obdzierać z kasy, niż chwilkę pomyśleć?
No i kolejna sprawa: kupujemy tylko i wyłącznie spółki z indeksu WIG 20 omijając 300 innych. Wreszcie: omija nas wypłata dywidendy ze spółek.
Pomimo tych wszelkich niedogodności, każdy inwestor długoterminowy powinien rozważyć, czy warto mieć w portfelu choć trochę tych jednostek.
Jak sprawdziłem, w Bossie MW20 są w zleceniach na rachunku praw pochodnych w opcjach na pierwszej pozycji.
Moja strategia na przyszły tydzień zakłada zakup 2-3 sztuk MW20 długoterminowo. A czy Ty też kupujesz?
sobota, 22 września 2007
Jednostki indeksowe MW20 zamiast funduszy akcji
Napisane przez
Zbyszek Papiński
o godz.
10:21
Tagi fundusz indeksowy, fundusze akcji, jednostki indeksowe, MW20