Po zamknięciu czwartkowej sesji giełdowej zarząd CD Projektu poinformował, że premiera "Cyberpunka 2077" została przesunięta z kwietnia na 17 września br.
W uzasadnieniu tej decyzji podanym na Twitterze czytamy:
"Gra jest kompletna i można ją przejść od początku do końca, czeka nas jednak jeszcze wiele pracy. Night City jest ogromne, zróżnicowane, pełne przygód; biorąc pod uwagę jego skalę i złożoność uznaliśmy, że potrzebujemy więcej czasu, aby zakończyć testowanie, usunąć usterki i nadać grze ostateczny szlif. Chcemy, aby "Cyberpunk 2077" był ukoronowaniem naszej pracy na obecnej generacji konsol. Dzisiejsza decyzja da nam kilka cennych miesięcy, których potrzebujemy, by gra mogła zasłużyć na miano doskonałej."
Oprócz tego przedstawiciele zarządu spółki ujawnili, że jedyną ich grą o dużej skali (tzw. AAA) jest "Cyberpunk 2077" i jej wersja multiplayer, którą CD Projekt traktuje jako oddzielny projekt. Członek zarządu Michał Nowakowski zaznaczył, że premiera wersji multiplayer w 2021 roku jest mało prawdopodobna.
Ten zestaw informacji wyraźnie nie spodobał się akcjonariuszom i dzisiejsze notowania CD Projekt zaczął z dziesięcioprocentową luką w dół.
Jednak za chwilę pojawili się też łowcy okazji i zaczęli odbierać "towar" z niższych poziomów. Dlatego CD Projekt powoli próbuje odrabiać straty.
Dzieje się to przy potężnych obrotach - po godzinie 13 przekraczają one już 450 mln zł (70% obrotów spółek z indeksu WIG20).
Warto przypomnieć, że "Wiedźmin 3" też miał odkładaną premierę i to dwukrotnie, a wszystko skończyło się happy endem.
Jednak wtedy CD Projekt był wielokrotnie mniejszą spółką. Teraz kapitalizacja na poziomie 25 mld zł oznacza, że "Cyberpunk 2077" po prostu musi stać się hitem, aby uzasadniać obecne poziomy notowań akcji (i być może wyższe).
Owszem, "Wiedźmin" od Netfliksa spowodował wzrost zainteresowania poprzednimi grami CD Projektu i książkami Andrzeja Sapkowskiego, ale wszystko i tak zależy od Cyberpunka, tym bardziej dlatego, że spółka nie pracuje nad żadną inną dużą grą.
Dla mnie tak duże uzależnienie od jednego projektu oznacza spore ryzyko. Kolejnym jest wejście na rynek konsol nowej generacji pod koniec roku.
Czy to faktycznie dobry moment, aby kupić akcje CD Projektu? Co robicie? Ciekaw jestem Waszych opinii.
Moim zdaniem każdy powinien realizować własną strategię inwestycyjną. Przykładowo: osoba, która ma już wysoki "papierowy" zysk, może rozważyć sprzedaż części pakietu, ktoś inny wręcz dokupi, a jeszcze inny zagra na spadki, licząc na koniec hossy gamingowej. Nie istnieje złota recepta.
Osobiście posiadam jedynie te akcje pośrednio w funduszach indeksowych i ETF-ach. Dlatego przesunięcie premiery gry nie ma dla mnie większego znaczenia (w tym momencie WIG20 kręci się w okolicach zera przy spadkach CD Projektu o ponad 9%).
Przy okazji widać pewną nerwowość w całym sektorze gier - sporo spółek dziś jest na minusie. Nie pomaga im też rekomendacja "sprzedaj" wydana przez BDM dla Ten Square Games.
Z drugiej strony znajdziemy też analityków patrzących na polski gaming przez różowe okulary.
W przeszłości zdarzało mi się inwestować w pojedyncze akcje spółek gamingowych (oprócz CD Projektu 11 bit studios, Ten Square Games, PlayWay i nieudanie w Vivid Games). Natomiast ostatnio bardziej skoncentrowałem się na spółkach dywidendowych z USA.
Jak zapewne wiecie, aktualnie jestem dość neutralny wobec polskich akcji, choć dostrzegam ich ostatnio lepsze stopy zwrotu, zwłaszcza mniejszych spółek.
Dlatego przydałby się tani ETF naśladujący zachowanie indeksu sWIG80, o czym napisałem na Twitterze. Jedna z odpowiedzi daje nadzieję, że tego się w końcu doczekamy:
Intensywnie myślimy nad nim 😉 pic.twitter.com/EJzHsBcnPz— BETA ETF (@EtfBeta) January 16, 2020
A na koniec wrócę do zasadniczego tematu i chętnie poznam Wasze opinie na temat przesunięcia premiery Cyberpunka oraz ogólnie sektora gier obecnego na GPW.