piątek, 7 września 2018

Wielka wyprzedaż trwa. Czy już warto zapolować na giełdowe okazje?

W ostatnich dniach obserwujemy przyśpieszenie przeceny małych i średnich spółek. Już nie tylko dołuje sWIG80, ale w spiralę spadkową wkręcił się również mWIG40.

Bezpośrednim katalizatorem obecnej wyprzedaży są zawirowania związane z TFI łączonymi z GetBackiem. Inwestorzy wiedzą, że umorzenia jednostek funduszy i sprzedaż certyfikatów oznaczają dodatkową podaż akcji.  Dlatego nie czekają i już wcześniej wyrzucają z portfeli walory spółek z dużym udziałem niebankowych TFI.

Poza tym tendencja sprzedaży jednostek funduszy akcyjnych trwa w Polsce od wielu miesięcy, a marne wyniki większości funduszy na pewno nie skłaniają klientów do zmiany nastawienia.

Możemy też szukać przyczyn fundamentalnych w pogarszających się wynikach finansowych wielu spółek, które często bazowały wcześniej na taniej sile roboczej w Polsce. Przy wzroście płac ich przewaga konkurencyjna znika.

Po drugiej stronie rynku brakuje silnych rąk odbierających towar i dlatego spadki przybierają na sile.

Oczywiście w tym miejscu pojawia się pytanie, czy już nadszedł właściwy moment, aby skorzystać z przeceny na GPW i zapolować na okazje.


Zachęcam do głosowania w ankiecie, a osoby, które nie korzystają z Twittera, do wyrażenia opinii w komentarzach pod wpisem. Dzięki temu sprawdzimy również aktualne nastroje inwestorów, jak również zainteresowanie naszą giełdą.


A jakie jest moje zdanie?

Na pierwszym miejscu stawiam ochronę kapitału i dlatego aktualnie posiadam minimalną ekspozycję na GPW (niespełna 5 tys. zł w akcjach w portfelu IKE).

Lepiej stracić okazję niż pieniądze.

Nie trzymam nic więcej na dłuższy termin i ograniczam się do zagrań spekulacyjnych za niewielkie kwoty (staram się nie przekraczać w jednej transakcji 10 tys. zł).

Określam to żartobliwie jako pizza trading.

Poza tym, dopóki coś leci jak kamień w dół, naprawdę ciężko wcelować w dołek. Wydaje się to niemal niemożliwe.


Wiosłowanie pod prąd jest trudne i nie do końca mnie pociąga.

W przypadku największych spółek czasem pojawia się popyt zagraniczny, a wkrótce prawdopodobnie ze strony funduszy PPK. Tu należy też brać pod uwagę sentyment do rynków wschodzących i aktualne przetasowania portfelowe związane z Polską (awans do niektórych indeksów rynków rozwiniętych).

A kto ma kupować pozostałe?

Aktualnie pozostaje tylko liczyć na kluczowych akcjonariuszy spoza funduszy i zarządy spółek. 

Jeśli wasze spółki są naprawdę zbyt tanie, połóżcie pieniądze na stół i pokażcie to rynkowi.

Na razie przeważa podaż.

Dlatego przyjąłem następującą strategię:

1. Po sprzedaży ETF-ów na WIG20 ustawiłem kilka zleceń kupna niżej i będę znowu stopniowo zbierał te ETF-y.

2. Planuję ostrożne zakupy akcji w portfelu IKE (porcjami), ze świadomością, że mogę ugrzęznąć w spółkach na długo i bez gwarancji zysku. Na pewno będę dość wybredny przy selekcji akcji i poziomów wejścia, a dodatkowo preferuję spółki dywidendowe (na IKE nie płacimy podatku od dywidend).

3. Dopiero po ewentualnym wyczerpaniu gotówki w IKE (obecnie ponad 22 tys. zł) zacznę dokupować na średni/dłuższy termin na normalnym rachunku maklerskim.

Sezonowo powoli wchodzimy w okres, kiedy statystycznie w przeszłości opłacało się zbierać akcje i to też jest jakiś argument za.

Jednak nie postawie na taki scenariusz większych pieniędzy, ponieważ pozostajemy słabi nawet w trakcie hossy w USA, a co będzie, kiedy ona się skończy?