W ostatnich dniach obserwujemy przyśpieszenie przeceny małych i średnich spółek. Już nie tylko dołuje sWIG80, ale w spiralę spadkową wkręcił się również mWIG40.
Bezpośrednim katalizatorem obecnej wyprzedaży są zawirowania związane z TFI łączonymi z GetBackiem. Inwestorzy wiedzą, że umorzenia jednostek funduszy i sprzedaż certyfikatów oznaczają dodatkową podaż akcji. Dlatego nie czekają i już wcześniej wyrzucają z portfeli walory spółek z dużym udziałem niebankowych TFI.Dziś zaliczyliśmy już ósmą kolejną czarną świecę dzienną na indeksie średnich spółek #mWIG40.— Zbyszek Papiński (@appfunds) 6 września 2018
Zobaczymy, czy jutro zrobi dziewiątą i zejdzie poniżej 4000 pkt. pic.twitter.com/pcvDF1o4y8
Poza tym tendencja sprzedaży jednostek funduszy akcyjnych trwa w Polsce od wielu miesięcy, a marne wyniki większości funduszy na pewno nie skłaniają klientów do zmiany nastawienia.
Możemy też szukać przyczyn fundamentalnych w pogarszających się wynikach finansowych wielu spółek, które często bazowały wcześniej na taniej sile roboczej w Polsce. Przy wzroście płac ich przewaga konkurencyjna znika.
Po drugiej stronie rynku brakuje silnych rąk odbierających towar i dlatego spadki przybierają na sile.
Oczywiście w tym miejscu pojawia się pytanie, czy już nadszedł właściwy moment, aby skorzystać z przeceny na GPW i zapolować na okazje.
Zachęcam do głosowania w ankiecie, a osoby, które nie korzystają z Twittera, do wyrażenia opinii w komentarzach pod wpisem. Dzięki temu sprawdzimy również aktualne nastroje inwestorów, jak również zainteresowanie naszą giełdą.Czy już nadszedł właściwy moment, aby skorzystać z przeceny i zapolować na okazje na #GPW?— Zbyszek Papiński (@appfunds) 7 września 2018
Zapraszam do głosowania w ankiecie i ewentualne podanie dalej przez zainteresowanych tematem. #sWIG80 #mWIG40 #WIG #giełda
A jakie jest moje zdanie?
Na pierwszym miejscu stawiam ochronę kapitału i dlatego aktualnie posiadam minimalną ekspozycję na GPW (niespełna 5 tys. zł w akcjach w portfelu IKE).
Lepiej stracić okazję niż pieniądze.
Nie trzymam nic więcej na dłuższy termin i ograniczam się do zagrań spekulacyjnych za niewielkie kwoty (staram się nie przekraczać w jednej transakcji 10 tys. zł).
Określam to żartobliwie jako pizza trading.
Poza tym, dopóki coś leci jak kamień w dół, naprawdę ciężko wcelować w dołek. Wydaje się to niemal niemożliwe.
Wiosłowanie pod prąd jest trudne i nie do końca mnie pociąga.
W przypadku największych spółek czasem pojawia się popyt zagraniczny, a wkrótce prawdopodobnie ze strony funduszy PPK. Tu należy też brać pod uwagę sentyment do rynków wschodzących i aktualne przetasowania portfelowe związane z Polską (awans do niektórych indeksów rynków rozwiniętych).
A kto ma kupować pozostałe?
Aktualnie pozostaje tylko liczyć na kluczowych akcjonariuszy spoza funduszy i zarządy spółek.
Jeśli wasze spółki są naprawdę zbyt tanie, połóżcie pieniądze na stół i pokażcie to rynkowi.
Na razie przeważa podaż.
Dlatego przyjąłem następującą strategię:
1. Po sprzedaży ETF-ów na WIG20 ustawiłem kilka zleceń kupna niżej i będę znowu stopniowo zbierał te ETF-y.
2. Planuję ostrożne zakupy akcji w portfelu IKE (porcjami), ze świadomością, że mogę ugrzęznąć w spółkach na długo i bez gwarancji zysku. Na pewno będę dość wybredny przy selekcji akcji i poziomów wejścia, a dodatkowo preferuję spółki dywidendowe (na IKE nie płacimy podatku od dywidend).
3. Dopiero po ewentualnym wyczerpaniu gotówki w IKE (obecnie ponad 22 tys. zł) zacznę dokupować na średni/dłuższy termin na normalnym rachunku maklerskim.
Sezonowo powoli wchodzimy w okres, kiedy statystycznie w przeszłości opłacało się zbierać akcje i to też jest jakiś argument za.
Jednak nie postawie na taki scenariusz większych pieniędzy, ponieważ pozostajemy słabi nawet w trakcie hossy w USA, a co będzie, kiedy ona się skończy?