W ostatnich tygodniach złoto zeszło w mediach na dalszy plan. W świetle jupiterów błyszczą kryptowaluty. A może właśnie teraz nastąpił odpowiedni moment, aby zainwestować w złoto?
Rezerwy złota NBP w większości znajdują się w Londynie |
Tymczasem na wykresie złota przeliczanego na PLN-y od biedy da się wytyczyć długoterminowy trend wzrostowy (technicznie nieprzekonujący, bo z wysoką amplitudą zmienności).
Przypomnę, że tradycyjnie cenę złota ustala się dwa razy dziennie w Londynie o godz. 11:30 i 16 naszego czasu. Oczywiście kruszcem i derywatami obraca się całą dobę i kursy zmieniają się bez przerwy pod wpływem różnych czynników. Jednak zawsze należy pamiętać o londyńskim fixingu.
Do napędzania kursu do góry potrzebny jest wzmożony popyt. Aby sprawdzić jego źródło, warto sięgać do cyklicznych raportów World Gold Council. Publikowane są one z opóźnieniem - na przykład najnowszy dotyczący pierwszego kwartału 2017 r. ukazał się na początku maja, więc dla osób operujących w krótkim horyzoncie czasu ich praktyczne zastosowanie jest znikome. Natomiast dają szerszy obraz całego rynku i długoterminowo na pewno przydają się.
POPYT
Globalny popyt na aurum w stosunku do pierwszego kwartału 2016 r. zmniejszył się o 18% do poziomu 1034,5 ton.
W raporcie wskazuje się, że znacznie spadło "ssanie" ze strony ETF-ów opartych na złocie.W efekcie w skali rok do roku całkowity popyt inwestycyjny skurczył się o jedną trzecią.
Wśród ETF-ów najwięcej złota kupowali Niemcy i Brytyjczycy.
Popyt jubilerski pozostaje stabilny, na relatywnie niskim poziomie.
Banki centralne kupiły sporo mniej niż rok temu.
A kto aktualnie posiada najwięcej rezerw w złocie (stan: marzec 2017 r., źródło: World Gold Council)?
Popyt przemysłowy okazał się minimalnie większy.
PODAŻ
Wydobycie praktycznie nie zmieniło się, natomiast spadek recyklingu wynika z wysokiej bazy. Na początku ubiegłego roku wyskok kursu złota zachęcał do sprzedaży złomu.
Ze względu na niewielką liczbę nowych projektów World Gold Council przewiduje spadek wydobycia w najbliższych latach:
źródło: World Gold Council |
PROGNOZY
Osobiście podchodzę bardzo ostrożnie do wszelkich prognoz, a powstają one głównie dla zaspokojenia ludzkiego pragnienia poznania przyszłości, na której od wieków żerują różnej maści szarlatani.
W bardzo długiej perspektywie złoto notowane w dolarach zanotowało wieloletnią hossę ze szczytem w 2011 r. Od tamtej pory zaczęły się kłopoty.
Aby powiększyć wykresy poniżej, należy w nie kliknąć
Co może fundamentalnie zmienić sentyment na bardziej pozytywny?
Rosnąca inflacja CPI. W tej chwili w Polsce i Niemczech sięga ona 2%, w USA 2,2%, a w Wlk. Brytanii już 2,7%.
Skoro akcje i nieruchomości generalnie są dość drogie, depozyty bankowe płacą mało, zysk z obligacji też jest niewielki, to złoto i inwestycje alternatywne mogą przyciągnąć więcej kapitału.
Warren Buffett tłumaczył kiedyś, że nie widzi sensu inwestowania w złoto, ponieważ nie przynosi ono żadnych dochodów w rodzaju czynszu, odsetek czy dywidend, a na dodatek jest kłopotliwe w utrzymaniu. A co powiedziałby na przykład na oldtimery czy dzieła sztuki?
Ich utrzymanie jest znacznie bardziej problematycznie niż sztabek lub monet, a jednak przynoszą one często stopy zwrotu zdecydowanie wyższe niż wiele akcji.
Dlatego nie jestem ani ortodoksyjnym wyznawcą złota, ani jego wrogiem. Ot, jeszcze jeden składnik portfela.
Główną międzynarodową walutą rozliczeniową pozostaje dolar. I tu pojawia się problem.
Rosnąca inflacja w połączeniu z dobrą koniunkturą w amerykańskiej gospodarce zachęcają Fed do podwyżek stóp - na kolejną zanosi się już w czerwcu. W takim razie dolar powinien być postrzegany jako atrakcyjna waluta.
Tymczasem od grudnia euro... umacnia się do dolara, czyli dolar tanieje zamiast drożeć.
Może w takim razie Fed wcale nie będzie aż tak ekspansywny i czeka nas znacznie mniej podwyżek stóp niż prognozują analitycy?
W takim wariancie złoto nie byłoby "duszone" stopami.
Dla nas dodatkowym problemem jest uwzględnienie zmian kursów walutowych. Ostatnie umocnienie PLN-a zaskoczyło rynek - może nie sam fakt, tylko skala.
Jeżeli ktoś korzysta z dźwigni u brokera FX i operuje w krótszym horyzoncie czasu, nie musi się tym przejmować.
Osobiście nie spekuluję na złocie i traktuję je jako swojego rodzaju polisę ubezpieczeniową chroniącą (?) przed szaleństwami rządów i banków centralnych.
Natomiast jeśli ktoś planuje je rozgrywać na rynku, może na przykład użyć certyfikatów Raiffeisena notowanych na GPW o symbolu RCGLDAOPEN. W przybliżeniu jeden odpowiada wartości 1/10 uncji złota przeliczonej na naszą walutę. Certyfikatami obraca się w godzinach 9:05-16:50 w dni sesji giełdowych.
Da się tu wyznaczyć jakiś kanał wzrostowy i można rozważać wejście przy jego dolnym ograniczeniu.
Sam złoto jedynie obserwuję, a ewentualnie dokupię fizyczne, jeśli cena spadnie znacznie poniżej 4000 PLN.
A jakie są Wasze plany wobec złota?