W 2002 r. Robert Kiyosaki opublikował książkę "Przepowiednia bogatego ojca". Zapowiedział w niej, że rok 2016 przyniesie największy krach w historii, kiedy pokolenie powojennego wyżu demograficznego zacznie masowo przechodzić na emeryturę.
Robert Kiyosaki mówi o krachu |
Aktualnie w USA żyje 76 mln osób urodzonych w latach 1946-1964 i pierwsza fala siedemdziesięciolatków właśnie uderza w tamtejszy system emerytalny - podstawowy wiek emerytalny uprawniający do pobierania świadczeń w USA to 65 lat, ale dla osób wciąż dorabiających na emeryturze wynosi on 70,5 lat.
Kiyosaki zauważa, że problemem jest nie tylko dodatkowa podaż rynkowa aktywów sprzedawanych na poczet emerytur, ale fakt, że inwestorzy borykają się obecnie z wielkim problemem, gdzie mają ulokować swoje środki.
Zyski z lokat i obligacji praktycznie zniknęły, a po wielu latach wzrostów wyceny spółek giełdowych znajdują się na rekordowo wysokich poziomach.
Wskaźnik CAPE Shillera wyraźnie powyżej średniej |
Od czasów publikacji "Przepowiedni bogatego ojca" pojawiły się dwa istotne czynniki, czyli wspomniane Chiny oraz programy luzowania monetarnego (QE), które z jednej strony wsparły gospodarkę, ale z drugiej doprowadziły do nadmiernego apetytu na ryzyko i cen wielu akcji znacznie powyżej granicy zdrowego rozsądku.
Kiyosaki zauważa, że w wyniku splotu niekorzystnych okoliczności (amerykańska demografia + słabość globalnej gospodarki) krach wydaje się nieunikniony.
Kto może jemu przeciwdziałać?
Bank Rezerwy Federalnej. Na marcowym posiedzeniu FOMC Fed przeważało zaskakująco "gołębie" nastawienie i na pewno nie będzie zapowiadanych w grudniu czterech podwyżek stóp procentowych w tym roku.
Najważniejszą kwestią jest teraz, czy zostanie uruchomione QE4 - mówi Kiyosaki. Jeśli tak, giełda ruszy do góry i w ten sposób da dobrą okazję do sprzedaży akcji po wysokich cenach także emerytom z pokolenia "baby boomers". Jednak ostatecznie krach jest i tak przesądzony.
Dlatego trzeba śledzić wypowiedzi Janet Yellen i on sam wskoczyłby na rynek na chwilę, jeśli pojawiłaby się realna perspektywa QE4.
Generalnie uważa, że inwestowanie na giełdzie przypomina teraz hazard i zaleca zbudowanie "finansowej arki" - z konkretów wskazuje na alternatywy dla kapitału takie jak złoto czy srebro.
Czy zgadzacie się z Kiyosakim?
Osobiście widzę tu w dużej mierze chęć przyciągnięcia uwagi, ponieważ katastrofa zawsze doskonale się sprzedaje i jest to typowy chwyt marketingowy. Nie chcę też wyważać otwartych drzwi i demaskować bajek Kiyosakiego - zrobił to dawno temu John T. Reed.
Natomiast zgadzam się z jego koncepcją, aby zamiast biadolić, lepiej metodycznie przygotować się na ewentualne zawirowania - w tym celu napisałem artykuł "Bezpieczna przystań finansowa". On jest jedynie punktem wyjścia do samodzielnej pracy.
Dodam, że w międzyczasie znalazłem regionalny bank w Niemczech, gdzie teoretycznie z Polski da się założyć konto w euro. Czekam na szczegółowe informacje od Mateusza Gawlika.
Na koniec życzę Wszystkim owocnych przemyśleń i spokojnych Świąt!