czwartek, 14 maja 2015

Panie Prezydencie, jak żyć? Jak kupić mieszkanie, gdy zarabiasz dwa tysiące?

Trwa kampania prezydencka. Jej nieodłączonym elementem są mniej lub bardziej spontaniczne spotkania z wyborcami na ulicy.

Jedna z takich krótkich rozmów, zarejestrowana we wtorek, wzbudza spore emocje.


- Bo ja jestem młody, ale... kiedyś będę chciał pracować. Co pan zrobi, żebym ja pracował w Polsce? Co pan zrobi, żebym ja pracował w Polsce? 

- Musisz skończyć studia. Pracować.

- Ale żebym ja pracował w Polsce, żebym nie wyjechał do Anglii.

- To twoja będzie decyzja.

- No, nie no… 

- Ja mogę zrobić tyle, żeby się gospodarka rozwijała.

- Na przykład moja siostra trzy lata szukała pracy i zarabia dwa tysiące.

- No, ale znalazła pracę, tak? 

- Po trzech latach i zarabia dwa tysiące, jak ma kupić mieszkanie? 

- Znaleźć inną. Wziąć kredyt, mieć pracę. A wiesz, że bezrobocie spada w Polsce, a w Anglii idzie w górę…

- Ja rozumiem, ale na plakacie jest "dobry start dla młodych". Wpłacę na Pro Civili!

Takich sfrustrowanych młodych ludzi znajdziemy bardzo wielu, o czym choćby świadczy sukces wyborczy Pawła Kukiza. Ciekaw jestem, co Wy myślicie o pretensjach młodego człowieka. Czy ma rację?

Zapraszam do komentarzy, a tymczasem sam podzielę się moimi kilkoma uwagami.


Zacznę od tego, że Bronisław Komorowski zupełnie nie poradził sobie w tej krótkiej rozmowie i na dodatek wykazał się ignorancją na temat stopy bezrobocia w Wlk. Brytanii, która w rzeczywistości spada i znalazła się na najniższym poziomie od siedmiu lat: 5,5 proc.  - o takiej "zielona wyspa" może tylko pomarzyć, nie wspominając o zarobkach

Mógł też wykazać się lepszym refleksem i na przykład zaprosić młodego człowieka wraz z siostrą do siebie, aby porozmawiać o problemach młodych ludzi. Spokojnie dałoby się to przekuć na medialny sukces.

Jednak nie tym chciałem się zająć, tylko roszczeniową postawą chłopaka.

To dość smutne, ponieważ jego zdanie podziela tak wielu młodych ludzi, którzy uważają, że państwo czy ktokolwiek inny powinni im coś dać - na przykład mieszkanie.

Jeżeli Twoja siostra zarabia dwa tysiące, to nie stać jej na zakup mieszkania i kropka.

Mnie nikt nie podarował mieszkania w prezencie, tylko na nie zarobiłem i na dodatek kupiłem je zupełnie bez kredytu.

Jak to zrobić?

Trzeba po prostu przez kilka lat zapier...ć, czasem i po kilkanaście godzin dziennie, generować regularne nadwyżki finansowe i rozsądnie nimi zarządzać. Ot i cały sekret.

Dlatego zanim weźmiesz kredyt na mieszkanie, uzbieraj chociaż na wkład własny, żeby sprawdzić, czy faktycznie potrafisz oszczędzać.

A jak się nie da w Polsce, jedź na Wyspy czy gdziekolwiek indziej. W czym problem?

Problem to był za komuny, kiedy było trudno o paszport i pozwolenie o legalną pracę, ale teraz?

Patrząc na listę płac, którą robiliśmy wspólnie w ubiegłym roku, widać gołym okiem, że Czytelnicy bloga umieją sobie poradzić w życiu.

Nie mówię, że w Polsce jest super, absolutnie nie. Również nie podoba mi się fiskalizm i opresyjność państwa. Poza tym wszyscy nie wyjadą.

Jednak naprawdę liczenie na polityków, że oni w czymkolwiek nam pomogą jest skrajną naiwnością. Niech tylko nie przeszkadzają i już będzie nieźle.

Natomiast droga na skróty nie istnieje. Po prostu w pewnym momencie trzeba dorosnąć i wziąć pełną odpowiedzialność za własne życie. Im szybciej, tym lepiej.