środa, 4 grudnia 2013

Złoto i srebro najtańsze od lat. Okazja do kupna?

Ten rok na pewno okazał się bardzo trudny dla posiadaczy złota i srebra. Obecnie kruszce są najtańsze od lat: uncja złota spadła już poniżej poziomu 3800 zł, a srebra poniżej 60 zł. Oznacza to, że metale szlachetne potaniały w tym roku odpowiednio aż o 27,4 oraz 37,5 proc.

Rynki je praktycznie miażdżą i teraz możemy się zastanowić, czy to okazja do kupna, czy tez może lepiej trzymać się z daleka od spadających noży.

Regularni Czytelnicy bloga zapewne znają moją opinię, ale spróbuję ją przypomnieć.

Na początku kwietnia wskazałem, że sygnałem do ewakuacji ze złota jest zejście kursu poniżej 4900 zł:
















Teraz znaleźliśmy się dużo niżej (pomimo próby kontry w wakacje):

















Dlatego zgadywanie ostatecznego dołka wydaje się zajęciem jałowym, zwłaszcza, że hossa na złocie trwała niemal dekadę, czyli ruch w drugą stronę też może (nie musi) ciągnąć się długo. Między innymi powraca wariant spadku do 1000 dolarów za uncję, a następnie powrót hossy.

Aż tak nie ośmielam się prognozować i wydaje mi się, że lepiej poczekać, dopóki rynek sam nie pokaże swojej mocy (na przykład wykres ceny złota przełamie jakąś długoterminową średnią typu 200 SMA).

Natomiast w dalszym ciągu upieram się, że jeśli traktujemy złoto fizyczne jako element dywersyfikacji portfela i pewnego rodzaju polisę ubezpieczeniową przed upadkiem obecnego systemu papierowego pieniądza, być może spadki warto wykorzystać do niedużych zakupów? Każdy niech sam podejmie decyzję.

Natomiast fascynująco wypada zestawienie zyskowności bohatera ostatnich tygodni: bitcoina ze złotem, srebrem i szerokim indeksem giełdowym WIG:

















Jeśli to nie jest bańka spekulacyjna, to co nią jest?

Natomiast należy oddzielić od tej spekulacji dyskusję o przydatności kryptowalut, do których przekonuje się coraz więcej osób. No i ciekawe, czy ktoś z Was wytrzymał ten rajd na bitcoinie i nie sprzedał do tej pory?

Wbrew pozorom - bardzo trudno nie oprzeć się pokusie realizacji zysków czegoś, co gwałtownie drożeje. Nasza psychika (czyli także moja) raczej nas przekonuje, żeby trzymać się tracących pozycji, a zysk kasować od razu, bo może szybko zniknąć.