piątek, 9 sierpnia 2013

Oto WIG30. Banki rządzą. Co dalej z kontraktami?

GPW podała skład indeksu WIG30, w którym dominują banki. Znajdzie się ich tu aż 7. Jeśli dołożymy do tego PZU, wyjdzie nam, że branża ubezpieczeniowo-finansowa stanowi ponad 43 procent wartości nowego indeksu.

Co za tym idzie, indeks w dużej mierze będzie zależał od koniunktury w sektorze finansowym. A ta ostatnio jest znakomita, przynajmniej jeśli chodzi o zachowanie spółek na parkiecie - indeks WIG-Banki zaledwie w miesiąc wzrósł o ponad 16 procent, a o potencjale banków można było przeczytać na blogu jeszcze w czerwcu..

Poza tym zauważmy wysokie, dziewiąte miejsce w rankingu debiutanta wśród największych - spółki odzieżowej LPP.  Tylko wczoraj akcje LPP zdrożały o 6,5 procent. A w sumie od debiutu w maju 2001 roku  (licząc od ceny zamknięcia z tej sesji, równej cenie emisyjnej 48 zł) do dziś dały zarobić krocie: pakiet 100. akcji kupiony wtedy po 4800 zł dziś jest wart... 799 000 zł. Piękna historia - szkopuł w tym, ze ani ja, ani prawdopodobnie żaden Czytelnik bloga ich nie ma...

Natomiast można podejrzewać, że różne instytucje będą doważały portfele spółkami nieobecnymi w WIG20 i dlatego warto szukać kandydatów do krótkoterminowych wzrostów w dziesiątce doczepianej do indeksu. Oprócz LPP mamy następujące walory: Alior Bank, Azoty Tarnów Boryszew, CCC, Cyfrowy Polsat, Enea,, ING BSK, Netia oraz TVN.

A jak dokładnie wygląda skład indeksu WIG30?



Kliknij w obrazek, aby powiększyć
























Jak oceniacie skład indeksu?

W sumie uważam pomysł za ciekawy, natomiast bardzo nie podoba mi się majstrowanie przy kontraktach terminowych.

O co dokładnie chodzi? 

Początkowo GPW podawała, ze wartością bazową nowego indeksu będzie 1000 punktów, a każdy punkt na futures FW30 będzie wart nie 10, a 20 zł.

Jak łatwo wyliczyć, 20 zł x 1000 pkt = 20 000 zł, czyli wartość jednego kontraktu byłaby w zasadzie podobna do obecnej.

Tymczasem w kolejnym komunikacie Zarząd zmienił zdanie i pisze tak:

Dodatkowo GPW zdecydowała o określeniu wartości bazowej WIG30 na poziomie wartości bazowej WIG20 z dnia 28 grudnia 2012 r. w celu utrzymania porównywalności indeksów.

No i tu pojawia się prawdziwy problem.

Jeżeli pomnożymy wartość indeksu WIG20 z końca ubiegłego roku przez 20 zł, wychodzi nam (przybliżona, bo jeszcze trzeba uwzględnić dywidendy itd.) wartość kontraktu na poziomie 20 zł x 2583 pkt =  51 660 zł, czyli ponad dwa razy tyle, co obecnie - 2365 pkt x 10 zł = 23 650 zł..

Oznacza to nie tylko wyższy depozyt na każdą sztukę, czyli ponad 3 tys. zł, co można jeszcze jakoś przeżyć, bo nikt nie musi grać pod sam daszek, ale poważną niedogodność dla inwestorów indywidualnych.

Załóżmy, że mam 70 tys. zł i chcę zbudować portfel tak - 3 kontrakty na FW20 (czyli 6-7 tys. zł na depozycie) + >60 tys. zł na lokatach/kontach oszczędnościowych. 

W aktualnym systemie nie ma problemu. W nowym mogę otworzyć tylko jeden kontrakt wart ponad 50 tys., a otwarcie zaledwie dwóch oznacza już pozycję wartą ponad 100 tys. zł. Bez lewara nie można zbudować pozycji na przykład za 30 tys. czy 40 tys. zł...

Dla drobnych operujących w zakresie 1 - 10 kontraktów będzie to naprawdę duża niedogodność - utrudnia się także piramidowanie pozycji.

Czy w ten sposób nie zabije się płynności i kontraktów?

Przypomnę, że są one jednym z wielkich sukcesów giełdy, a aż połowę obrotów generują tu inwestorzy indywidualni:

źródło: GPW















Dla instytucjonalnych czy "grubasów" rzucających po kilkadziesiąt/kilkaset sztuk zmiana będzie niewielka i możliwe, że nawet korzystna, o ile biura maklerskie pozostawią prowizje na obecnych poziomach lub minimalnie je podwyższą (mam na myśli te za kontrakty terminowe).

Moim zdaniem zamieszanie związane z kontraktami (różne indeksy, różne mnożniki...) może im bardzo mocno zaszkodzić. A jak będzie? Czas pokaże.