czwartek, 23 maja 2013

Co to jest parabank? Trudno powiedzieć...

Dziś przez wszystkie media przetacza się informacja o raporcie UOKiK na temat reklam parabanków. Po kontroli 37 przedsiębiorców aż u 23 stwierdzono złamanie prawa.

Wśród napiętnowanych znalazła się też największa firma pożyczkowa w Polsce, czyli Provident (źrodło: raport UOKiK):


W porządku, cieszy, że UOKiK zajął się tymi dziwnymi reklamami i znamy zapowiedzi uregulowania rynku, gdzie maksymalna wartość RRSO ma wkrótce zostać zmniejszona do dziesięciokrotności stopy lombardowej NBP (na dziś wynosi ona 4,5 proc.).

Tymczasem mi przypomniał się dość zaskakujący wynik ubiegłorocznego badania TNS OBOP.



Co zabawne, odpowiedź "trudno powiedzieć" z punktu widzenia prawa jest... właściwa, ponieważ pojęcie "parabank" nie jest zdefiniowane przez żadne przepisy. Taki polski paradoks.

W razie wątpliwości co do wiarygodności danej firmy z branży finansowej warto zajrzeć na listę ostrzeżeń KNF.

Oczywiście po cichu chodzi o ustąpienie miejsca agresywnie sprzedającym drogie kredyty bankom.

W sumie dla klientów to będzie mniejsze zło, o ile bank uzna ich zdolność kredytową za odpowiednią.

Natomiast w takich badaniach nie do końca wierzyłbym w odpowiedzi respondentów.

Skoro zaledwie 3 procent ankietowanych było zdecydowanych na pożyczkę w parabanku (22 proc. wahało się):


to jakim cudem tylko Provident ma w Polsce ponad 800 tys. klientów? Gdyby ich nie było, Provident nie zarobiłby w Polsce tylko w I kwartale tego roku 5,1 mln funtów (raport tutaj).


Podejrzewam, że pytani po prostu wstydzą się takich pożyczek, nawet przed nieznanymi im ankieterami.