Od kilku dni trwa kampania reklamowa, w której Alior Bank promuje Konto Rozsądne oferujące 5 proc. zwrotu za zakupy spożywcze.
Czy to faktycznie rozsądna propozycja? Sprawdźmy.
Na konto musi wpływać co miesiąc wynagrodzenie/stypendium/emerytura. Brak takiego przychodzącego przelewu oznacza każdorazowo opłatę 4 zł.
Dodatkowo bank pobiera miesiąc w miesiąc 5 zł za kartę.
A co w zamian?
Zwrot za zakupy spożywcze w wysokości 5 proc., maksymalnie 50 zł miesięcznie i 400 zł rocznie (czyli jakby na 8 miesięcy).
Jaka jest konkurencja?
Po pierwsze, ten sam bank w wersji internetowej, czyli Alior Sync, który również daje 5 proc. Jednak dla starych klientów od 1 czerwca nastąpią niekorzystne zmiany (dla nowych już obowiązują): cashback/moneyback wyniesie maksymalnie 50 zł miesięcznie i 200 zł rocznie.
Oczywiście, zakupy są niekompatybilne i w jednym przypadku dotyczą sklepów spożywczych, a w drugim w sieci. Jednak w obu wariantach musimy przelewać wynagrodzenie i coś trzeba wybrać...
Na dodatek dla większego wynagrodzenia lepszą opcją jest Konto z Premią w BGŻ, gdzie bez żadnych ceregieli dostajemy od razu 1 proc. podwyżki bez konieczności wydania pieniędzy (maks. 50-5 za kartę = 45 zł miesięcznie).
Z kolei Bank Millennium daje 3 proc. za każde wydane 100 zł na różne zakupy, nie tylko spożywcze.
Jednak zarówno w Banku BGŻ, jak też Millennium trzeba przysyłać pensję, a rzadko kto posiada ich kilka.
Dla kogo może być dobra oferta Alior Banku?
Na przykład dla małżeństw, gdzie jedna z osób zarabia sporo, a druga dużo mniej i ta pierwsza użyje BGŻ, a druga może skorzystać ze zwrotu Aliora.
Żarcie trzeba kupować, czy chcemy, czy nie, więc wbrew pozorom oferta Aliora nie musi być taka tragiczna, mimo tych 5 zł pobieranych za kartę, bo z pewnością obrót na cały cashback wykonasz raczej bez trudu.
W takim razie wygląda to tak: pierwsza stówa wydana na zakupy spożywcze w miesiącu idzie na zwrot za opłatę na kartę. Od 100,01 do 1000 zł wydatków na zakupy spożywcze to obszar, gdzie zwracane są pieniądze, a powyżej tysiąca trzeba sięgnąć po inną kartę.
Ktoś w to wchodzi?