piątek, 15 czerwca 2012

Pieniądze emerytów utopione w muszli klozetowej

Pamiętacie ulubioną spółkę OFE?

Cóż, od wpisu w styczniu akcje GTC potaniały o kolejne dziesiątki procent, ale przecież wynagrodzenia zarządzających raczej nie spadły, więc nie powinni tracić dobrych humorów, niczym prezes Goldmana.

Tymczasem w ostatnich dniach pojawił się kolejny zonk. Lekko śmierdząca sprawa.

Nie, nie chodzi o PBG, którego obligacje dzielnie trzymali geniusze od bezpiecznych funduszy, a akcje fundusz emerytalny, o którym będzie jeszcze poniżej. Interesująco prezentują się też zespoły analityków wydające rekomendacje i tworzące fundamentalne wyceny tej spółki w ostatnich kwartałach:

źródło: Bankier.pl

Jednak mowa jest o Rovese (do niedawna Cersanit), między innymi producencie wspomnianych w tytule muszli klozetowych.

Spójrzmy na to:

Z tej perspektywy wczorajszy spadek jest małym ząbkiem. A był on przecież potężny: ponad 40 procent w jeden dzień.

Skąd taka panika?

"Spółka podpisała przedwstępne umowy zakupu spółek ceramicznych kontrolowanych przez swojego głównego akcjonariusza Michała Sołowowa. Łączna wartość zawartych umów to 524 mln zł. Rovese chce kupić Pilkington's Manufacturing Limited za 6 mln zł, Meissen Keramik GmbH za 87 mln zł, ZAO Syzranska Keramika i OOO Pilkington's East za 284 mln zł oraz OOO OPOCZNO RUS za 147 mln zł."

W tym celu wyemituje akcje i w ten sposób rajdowiec ubije niezły interes sprzedając akcje firmie, którą kontroluje.

Rynek uznał, że zarobi Michał Sołowow, a straci reszta, skoro dokonał tak dramatycznej przeceny, która zresztą trwa od ponad 5 lat i która zmiotła wartość akcji o grubo ponad 90 procent (straty nie do odrobienia, przynajmniej w tym życiu). 

A kto straci?

Tradycyjnie - przyszły emeryt:

Blisko 37 mln akcji Rovese w rękach OFE ING i prawie 26 mln u Avivy oznacza, że tylko wczoraj portfele tych dwóch OFE schudły o ponad 60 mln złotych.

Tu można byłoby trochę pociągnąć wątek jakości zarządzania polskimi funduszami wszelkiego typu i chłopców do bicia nie brak (sami pchają się pod klawiaturę), ale proponuję spojrzeć na problem nieco inaczej.

Skoro ludzie z wszelkimi możliwymi dyplomami i licencjami, pracujący na pełny etat przy inwestycjach tak łatwo tracą duże pieniądze i to regularnie, dlaczego Ty czy ja mamy być od nich lepsi w inwestowaniu?

Czy masz jakąś przewagę nad nimi, a jeśli tak, to jaką? 

Bez konkretnej odpowiedzi z liczbami rozsądniej pozostać przy funduszach indeksowych (ETFach), lokatach i obligacjach. Tak będzie lepiej dla psychiki i portfela.