wtorek, 5 czerwca 2012

Bezpieczne fundusze znowu tracą

Niektórzy inwestorzy mylnie sądzą, że określane mianem funduszy gotówkowych/pieniężnych są niemalże ekwiwalentami lokaty bankowej.

Boleśnie o tym przekonują się, co jakiś czas dowiadując się, że w ich portfelach wcale nie ma samych bonów skarbowych i innych papierów rządowych, ale znajdują się znacznie bardziej ryzykowne obligacje korporacyjne, czasem gwarantowane jedynie słowem honoru prezesa, często kompletnie niepłynne.

Dopiero co niektórzy wylizali się z ran po ogłoszeniu upadłości przez DSS, a tu nadeszło znacznie mocniejsze uderzenie.

Tym razem chodzi o PBG i Hydrobudowę. Sprawa wygląda ponuro, nie najlepiej świadcząc o polskich zarządzających funduszami - o kłopotach PBG było wiadomo od wielu miesięcy.

Analizy Online przygotowały następujące zestawienie:


Na szczęście zarządzających funduszami nie opuszcza dobry humor (jak to po wypłacie bywa) i na przykład w komunikacie Union Investment możemy przeczytać:

"Zarząd Towarzystwa ocenia, że na koniec roku stopy zwrotu z funduszy powinny być dodatnie".

Gdyby nie chodziło o tak zwane "bezpieczne" fundusze, można byłoby potraktować taki przekaz jako całkowicie zrozumiały, ale czy ktoś wyobraża sobie, że w banku podadzą mu komunikat po założeniu lokaty: Zarząd Banku ocenia, ze na koniec roku lokata powinna przynieść zysk?

W końcu do nich porównujemy te fundusze pieniężne i wypadają one w tym świetle bladziutko.

Z tego powodu uważam, że nie mają one specjalnie startu do lokat i kont oszczędnościowych ze względu na liczne wpadki (w końcu banki jak na razie wypłacają odsetki bez przeszkód, często wyższe niż zyski z fundów pieniężnych).

A jak ktoś uwierzył w zapewnienie: "Wyboru inwestycji dokonują zarządzający, tak aby fundusz przynosił zyski niezależnie od koniunktury na poszczególnych rynkach. Ta formuła zdejmuje z inwestorów obowiązek i ryzyko wyboru profilu funduszu oraz momentu jego kupna/sprzedaży w celu zmiany strategii inwestycyjnej.chce zaryzykować z funduszem", tylko w maju stracił jedną czwartą kapitału...

Aby nie było tak do końca jednostronnie, przypomnę też mój apel z końca ubiegłego roku Nie skreślajmy funduszy, ale stosujmy zasadę ograniczonego zaufania i od razu ustalmy sobie próg straty, po którym bezwzględnie wyrzucimy pechowy/nieudolny fundusz z portfela (standardowo 15-20%). To najczęściej świetnie chroni przed eskalacją katastrofy.