W sierpniu Getin Bank zaoferował bardzo dobre warunki swojej comiesięcznej marmurowej promocji w dziale „lokata miesiąca”. Lokata Sierpnia zakładana jest na cztery miesiące i płaci aż 6,5% netto, co przy lekko spadającej inflacji wydaje się dość sensowną ofertą dla osób, które posiadają jakieś tam oszczędności, a nie mają za bardzo ochoty i czasu na spekulację.
Minimalna kwota lokaty wynosi 1000 zł, maksymalna 13 000 zł. Jakie są minusy?
Przede wszystkim trzeba udać się do placówki i nie da się jej założyć przez internet. No i dla osób, które posiadały jakieś lokaty czy trzymały depozyty w banku przed 27 czerwca liczy się tylko nadwyżka wpłacona później.
Nie widzę ograniczeń co do liczby lokat i dla porządku podam, że kwota 1038,85 zł podnosi nam oprocentowanie do 6,676% rocznie (do szybkich obliczeń proponuję Optymalizator Marka Szustaka).
Zauważmy, że nie interesuje nas też co zrobi nowy Sejm ze zmianami w podatku Belki, ponieważ lokata zapada w grudniu.
Szczodrość banków z grupy Leszka Czarneckiego wynika z nieco za niskiego współczynnika wypłacalności (dlatego przypominam: "Nie trzymaj wszystkich jajek w koszyku Leszka Czarneckiego") oraz wystrzału na kursie franka, w którym Getin i Millennium udzieliły kredytów klientom o większym ryzyku niż ich więksi rywale.
Stąd nerwowe zachowanie akcjonariuszy Getinu na GPW, którzy dość panicznie zareagowali nie tylko na wyprzedaż na giełdach, ale także i na rajd CHF ponad 4 zł.
W drugiej połowie kończącego się tygodnia nastąpił zwrot i zaczęła korekta spadków na giełdach. Nie wiadomo czy potrwa ona dwa dni, tydzień czy dwa miesiące. Nie mam zielonego pojęcia, ale wydaje się, że osoba z pewną żyłką ryzykanta może postawić jakieś pieniądze na próbę ruchu powrotnego choćby w okolicę 10 zł (sam tak zrobiłem za niewielkie pieniądze w pt -300 akcji po 8,51 zł), ponieważ możemy uznać za stop lossa strefę 7,9-8 zł i liczyć że akurat wypadnie zielone w najbliższych dniach.
Co do całego rynku giełdowego jestem pesymistą średnio- i długoterminowym zarówno z powodów makro jak i wykresów, ale mimo to dość mocno zapakowałem się na panice w akcje także poza blogiem (w ostatnim tygodniu było to kilkadziesiąt tysięcy) i powoli je sprzedaję już od piątku kasując jakieś tam mniejsze i większe zyski (np.: PGE, Tauron PE, PKOBP, Agora, trochę PZU…). Liczyłem na fałszywkę do góry i ona się pojawiła. Zobaczymy, kiedy zgaśnie (z obrazków wychodzi mi najbardziej prawdopodobny przedział na WIG20 w zakresie 2400-2600 pkt, czyli jeszcze trochę miejsca mamy).
Każdy może sobie wybrać czy woli lokatę Getinu lub akcje spółki, ale istnieją jeszcze dwa warianty.
Pierwszy wiadomy - nie, dziękuję, zarobiony jestem.
Drugi –lokata strukturyzowana z cyklu „zrób to sam”.
Jak ona wygląda?
Powiedzmy za 10 tys. PLN otwieramy lokatę na 4 miesiące i w grudniu skasujemy nieco ponad 200 złotych odsetek. Teraz ustalamy, że bierzemy akcje Getinu ze stop lossem na poziomie 7,9 zł (przykład) płacąc za nie 8,6 zł. Dla uproszczenia rachunku niech będzie, że możemy stracić 10%, czyli jeśli z lokaty mamy nieco ponad 216 zł, więc do lokaty o wartości 10 000 zł należałoby dołożyć pakiet akcji za mniej więcej 2000 zł (około 230 akcji).
No i potem czekamy czy kurs pójdzie na 10 czy znowu się cofnie i mamy rozwiązanie zagadki. Dodatkowo zauważmy, że przy obecnej dynamice giełdy z dużym prawdopodobieństwem możemy stwierdzić, że odzyskamy środki z akcji znacznie szybciej niż w grudniu i mogą one ponownie pracować w inwestycjach, na innej lokacie czy koncie oszczędnościowym.
Trzeba tylko zaznaczyć, że taki scenariusz powinni rozważyć tylko posiadacze nieco większych środków, ponieważ na małych kwotach tracimy więcej czasu niż zarobimy realnie pieniędzy i nie polecam takich pomysłów osobom niedoświadczonym na giełdzie, bo ta jest znowu wymagająca większej inteligencji niż bezmyślne "kup i wytrzymaj".