wtorek, 16 sierpnia 2011

Red alert ? Minimalny zasięg odbicia zrealizowany

Dziś praktycznie WIG20 zrealizował minimalny zasięg odbicia (szacowany przeze mnie za najbardziej prawdopodobny gdzieś w szerokim zakresie 2400 -2600 pkt), co powinno oznaczać wzmożoną czujność i jeśli ktoś nie chce zostać przymusowym długoterminowcem (a na przykład w przypadku akcji PZU z dywidendą na poziomie 7,35% specjalnie mi to nie przeszkadza), musi dobrze opracować swoją strategię na wypadek kolejnej fali wyprzedaży.

Nie wiem kiedy ona nastąpi, ale powodów jest bardzo wiele i na odsiecz bykom przychodzą przejęcia i dobre wyniki finansowe wielu spółek. Poza tym co ma robić z oszczędnościami (a fe, gdzie kredyciki?) John Smith, jeśli Bank Rezerwy Federalnej obiecał mu palić kasę trzymaną na koncie oszczędnościowym czy lokacie w banku co najmniej do 2013 roku?

Z tego powodu trudno uznać strategię- tym razem łapania szczytu, za "trejdowalną" na przykład na futures, ponieważ mógł on być u nas już dzisiaj, a równie dobrze możemy sobie polecieć do góry o cały depozyt, albo i wyżej. Inaczej mówiąc: to jest dobre do snucia opowieści na blogu czy w telewizorze, ale ciężko z tego skleić dający się przetestować system, a takim może być na przykład sprawdzenie skuteczności "krzyża śmierci", który znowu straszy (tak jak w poprzednie wakacje).

Sam jestem na razie zadowolony, że wyskoczyłem w porę z franka (chociaż technicznie wydaje się, że są szanse na koniec korekty i kolejną falkę do góry), a złoto oczywiście trzymam dalej i czekam z przerzuceniem się na coś innego na jakieś przesilenie, ale na wyższych poziomach niż dziś i niestety zapewne w bardziej dramatycznych okolicznościach.

Co do akcji, zauważyłem, że fenomen lepszych wyników na prywatnym rachunku, którego nie podajemy do wiadomości publicznej, zadziałał także w moim przypadku i na akcjach zarobiłem istotnie więcej niż tu w portfelu bloga (chodzi o wielkości procentowe, ponieważ na tamtych rachunkach akcji było także sporo więcej niż w tym portfelu).

Jednak i w tym drugim przypadku specjalnie nie narzekam, skoro 26 maja (start nowej edycji portfela) WIG wynosił 49 215,53 pkt, a dziś znalazł się aż 17% niżej, na 40 883,90 pkt, i to po solidnym odbiciu.

Dla kontrastu portfel bloga pozostaje po zielonej stronie +2,48% (dokładny skład w lewej kolumnie bloga), choć praktycznie operuje tylko po długiej stronie rynku (raz bardzo niewielki ruch na opcjach put).

Oczywiście, po niecałym kwartale trudno wiarygodnie oceniać czyjkolwiek wynik i dużą rolę odgrywa tu czysty przypadek, więc nie ma czym się chwalić, ani również martwić.

Wszystko może się zmienić przy nieudanej transakcji (albo serii) na futures, ewentualnie z powodu dramatu na akcjach trzymanych w portfelu.

Uważam, że zaczynamy stąpać po kruchym lodzie, ponieważ po zrobieniu takiego odbicia w każdej chwili może przyjść jakikolwiek news, który zostanie uznany za dobry sygnał do sprzedaży. Dane makro ze strefy euro są też coraz słabsze, a politycy wzbudzają swoimi działaniami bardziej politowanie niż budują zaufanie na rynkach (co raczej nikogo nie dziwi).