OK, jeśli szukasz odpowiedzi na pytanie czy już sprzedawać akcje na tym blogu czy gdziekolwiek indziej poza swoją głową/komputerem/systemem, nigdy nie powinieneś ich kupować.
No, ale co ma zrobić z akcjami w portfelu ktoś nieco bezradny, kto chce jednak rozwiązać ten dylemat z pomocą innych?
To też zależy od mnóstwa czynników. Jeden inwestuje na 10 lat, inny na 10 minut i tak dalej. Strategii oraz profili ryzyka jest tyle, co inwestorów.
Z tymi zastrzeżeniami zerknijmy na najważniejszy indeks na GPW. Wcale nie jest nim WIG20, tylko WIG -jeśli zajmujesz się akcjami. Dla kontraktowców kolejność wygląda odwrotnie - najtwardsi w ogóle ignorują indeks i patrzą na same FW20.
Jeśli spojrzymy na WIG w perspektywie od szczytu w 2007 roku poprzez dno dwa lata temu aż do dziś, możemy powiedzieć o dwóch wyraźnych zasadniczych trendach, czyli spadkowym z dołkiem w lutym 2009 i późniejszym wzrostowym, który trwa do teraz.
Co tu możemy dostrzec ciekawego?
Jeśli zmierzymy całą odległość od szczytu z 9 lipca 2007 na 67 772,9 pkt do dna z 18 lutego 2009 roku na 20 370,29 pkt, połowa tego odcinka przypada na 44071,6 pkt. Teraz przenieśmy się do bliższej nam przeszłości i zauważmy, że w tym właśnie miejscu zgaśliśmy w połowie kwietnia ubiegłego roku po wybuchu afery z bankiem Goldman Sachs.
Potem powrót nad ten poziom zajął rynkowi pięć miesięcy i od razu uczynił sobie z niego wsparcie. I to właśnie wsparcie uważam za obecnie szczególnie istotne, tym bardziej że średnia dwustusesyjna niedawno przekroczyła barierę 44 tys. pkt, a tradycyjnie zejście wykresu poniżej 200 SMA należy do negatywnych sygnałów techniczych dla posiadaczy akcji.
Można sobie wyznaczać samodzielnie różne inne wsparcia na indeksie bazując też na samej dwuletniej hossie (?):
Ta zielona linia nadziei wskazuje, że w razie większych spadków warto jej się przyglądać (naruszona w 2009 roku, ale szybki powrót).
Co z tego wszystkiego wynika?
Moim zdaniem ostrzeżenie będzie dopiero/już po zejściu indeksu WIG poniżej 44 tys. punktów (zostało mniej więcej 5% zapasu) i wtedy trzeba szczególnie uważnie przyglądać się jak zachowują się nasze portfelowe spółki, dla których poszczególne analizy należy regularnie aktualizować (pobieżne co najmniej raz na tydzień).