wtorek, 15 lutego 2011

Jak obronić się przed podatkiem Belki?

Wczorajsza informacja o planach Ministerstwa Finansów wzburzyła nawet najspokojniejszych ciułaczy, więc tym razem zamiast rozpaczać czy odgrażać się ministrowi Rostowskiemu i całej ekipie PO-PSL, która swoimi działaniami sama sobie wystawia najlepszą cenzurkę, proponuję zastanowić się jak obronić się przed podatkiem Belki w nowych okolicznościach przyrody?

Zacznijmy od wyjaśnienia, że wiele osób myli oszczędzanie z inwestowaniem, a tym razem nie chodzi o to jak szybko zarobić i się nie narobić obstawiając kurs EURUSD czy bawełnę, ale o zwykłe oszczędzanie z bardzo delikatną domieszką elementu ryzyka.

Dziś przedstawię dwie propozycje:

1. Lokata w SKOKu

Trzeba pamiętać, że SKOK nie jest bankiem, więc po pierwsze, nie obejmują go gwarancje BFG. Jednak w całej ich historii żaden jeszcze w III RP nie zbankrutował i gdyby któryś miał problemy, przejmuje go większy SKOK. Poza tym istnieje system gwarancji, no i zapewne wkrótce i tak KNF zacznie je dokładniej kontrolować.

Co równie ważne, żeby założyć lokatę w SKOKu trzeba się do niego zapisać i ponieść pewne opłaty, co oznacza, ze osoba z tysiącem złotych czy nieprzekonana, że będzie później dalej w danym SKOKU zakładać kolejne lokaty nie ma czego tu szukać.

W przypadku SKOKu Wołomin wyglądają to następująco.

Opłata łączna 75 zł:

- 39 zł to wpisowe
- 30 zł udział (zwracane po wystąpieniu ze SKOK)
- 1 zł wkład (zwracane po wystąpieniu ze SKOK)
- 5 zł składka na stowarzyszenie


W zamian aktualnie mamy dostęp do następujących lokat (oprocentowanie brutto, kwota minimalna lokaty 1000 zł - dzięki nam ;)





Wadą jest zwykle brak dostępu przez net i z tego powodu dla mnie terminem minimum dla lokaty stał się kwartał.


2. Obligacje korporacyjne

Tu uwaga! Są one na drabince ryzyka stopień wyżej niż SKOKi i dlatego mamy prawo zażądać pewnej premii. Nie mylić z obligacjami skarbowymi (aktualna oferta). Przed zakupami należy dokładnie przeczytać dokument emitenta. Z zasady najlepiej ograniczyć się do podmiotów notowanych na GPW (choć sam posiadam w portfelu APP Funds także takie). Trzeba w tym celu otworzyć rachunek maklerski i można nimi handlować jak akcjami- dla oszczędzającego raczej nie liczy się spekulacja, tylko zakup po dobrej cenie i czekanie na odsetki, a potem zwrot kapitału na koniec.

Zamożniejsi klienci otrzymują też propozycje wzięcia udziału w emisjach (pozdrawiam Noble Bank), ale tu zwykle minimum wynosi 50 tys. PLN. Można też zapisać się na nie przez SII. Więcej informacji o obligacjach korporacyjnych znajdziesz w archiwum bloga.

Poza tym istnieją polisolokaty, ale ostatnio coś o nich przycichło, więc poczekajmy co zrobią banki. Nie sądzę, żeby chciały stracić klientów na rzecz innych segmentów rynku.


PS

Na życzenie Czytelników szablon bloga został w końcu poszerzony. Jeśli wystąpią jakieś błędy, proszę pisać do mnie na maila. Adres po lewej stronie u góry bloga.