wtorek, 26 października 2010

Czy jestem bogaty?

Zastanawialiście się kiedyś nad takim pytaniem? Pewnie każdy chciałby wiedzieć czy jest bogaty, a jeszcze częściej ludzie starają się to udowodnić w bezpośredniej rywalizacji z sąsiadami lub rodziną (tradycyjny zestaw licytacyjny: domy/mieszkania/samochody/wczasy itp.).

Może jednak zmierzmy naszą wartość za pomocą liczb.

Jak to zrobić?



Bardzo prosto, wręcz banalnie łatwo.

Liczymy swoją wartość netto (net worth), co jest powszechną praktyką w cywilizowanych krajach i w USA znajdziemy mnóstwo stron z kalkulatorami takimi jak ten.

Nie jest to specjalnie skomplikowane, ponieważ wystarczy podsumować wartość wszystkich naszych aktywów i odjąć od tego kredyty (hipoteczny również). Czasami pojawiają się kłopoty z wyceną – na przykład w historii tego bloga w portfelu pojawił się zabytkowy kufel czy srebrne monety (teraz pozostały złote monety i sztabka) i tu zapewne dochodzi pewna dowolność w ocenie realnej wartości, a przez często emocjonalne związki z przedmiotami ludzie potrafią znacznie zawyżyć ich faktyczną rynkową cenę. Ja po prostu takie rzeczy pomijam, poza większymi typu: ziemia, dom, mieszkanie, samochód.

„Rzeczpospolita” optymistycznie wlicza do naszych oszczędności środki zgromadzone w OFE, ale sam jednak obstawiam, że kiedyś idee minister Fedak zostaną zaakceptowane przez rząd i pójdziemy ścieżką Węgier. IKE śmiało można uwzględniać.

A co teraz zrobić z otrzymaną kwotą?

Wiadomo, porównać do innych.

Na swoim blogu Trystero omówił raport banku Credit Suisse na temat zamożności poszczególnych społeczeństw i mediana (środkowa wartość) dla przeciętnego dorosłego Polaka wynosi 12 127 USD.

Z tego wynika, że w przybliżeniu mamy mniej więcej 35-36 tys. PLN na osobę dorosłą.

To chyba nie za wiele? Powiedzmy wynik wygląda nieco lepiej w przypadku małżeństw, ale to też nie aż tak dużo.

A jeśli masz niewielki majątek, proponuję ustalić sobie nowy cel finansowy: 40 tys. zł netto aktywów i już przejdziesz do bogatszej połowy.

Nieco inaczej wygląda przeciętna wartość (29 000 USD) -jak zwykle podnoszona przez najbogatszych, ale w sumie poprzeczka nie jest zawieszona strasznie wysoko – w końcu dom/mieszkanie w większym mieście + auto i już mamy więcej, o ile nie ciśnie nas jakiś kredyt.

Z szacunków podanych przez „Rzeczpospolitą” można wycisnąć też kilka fajnych liczb (po małej obróbce danych).

Przyjmując, że w Polsce mieszka około 30,8 mln dorosłych obywateli, na każdego z nas przypada mniej więcej według mojego podręcznego kalkulatora:

13,1 tys. PLN na lokatach i depozytach bankowych

6,8 tys. PLN w OFE (tu trzeba wziąć pod uwagę, że sporo osób nie jest objęta II filarem, co istotnie zaniża średnią)

3,49 tys. PLN w funduszach inwestycyjnych

2,83 tys. PLN w skarpetach i portfelach (gotówka w obiegu)

1,25 tys. PLN w akcjach (podejrzewam, że chodzi ogólnie o giełdę i rynki kapitałowe)- pozdrowienia dla milionerów z forów „Parkietu” i Bankiera (trochę sobie kpię, ponieważ aktywnych rachunków jest ledwie kilkaset tysięcy, więc i realna średnia u maklera jest zdecydowanie wyższa)

347 PLN w obligacjach

No i teraz jeszcze pozostaje rozstrzygnięcie problemu od jakiego progu można kogoś zaliczyć do bogatych, ale to już kwestia bardzo indywidualna. Dla jednego będzie to ktoś, kto dostaje pensję kilka tysięcy PLNów, dla innego osoba z milionami na koncie, a w jakieś zapadłej afrykańskiej wiosce posiadacz roweru.