czwartek, 15 kwietnia 2010

PGE, czyli jak stracić nerwy i pieniądze

Ostatnio zajmowałem się akcjami PGE na blogu trzy miesiące temu i dla posiadaczy tych walorków wnioski okazały się niestety wciąż aktualne.

Od debiutu 6 listopada ubiegłego roku akcje PGE praktycznie cały czas spadają z małą korektą do połowy marca, kiedy odbiły z 21 na 24 zł drożejąc pod motyw wejścia do WIG20. Tym samym są żywym dowodem, że nawet w trakcie hossy można tracić na akcjach i tym bardziej się frustrować, ponieważ na lokacie w banku bez stresu zarobiłoby się w tym samym czasie parę groszy (także na dolarach), nie wspominając akcji z sektora małych i średnich spółek.



Ewidentny trend spadkowy spółki (teraz cena wynosi 21,9 zł) sprawia, że możemy próbować szukać wartości w fundamentach i tu dość długo wahałem się z moim zleceniem na k na 21,1 zł, aby w końcu z niego zrezygnować.

Jaki jest powód?

Uważam, że taka defensywna spółka powinna być kupowana albo ze wskaźnikiem C/Z poniżej 10, albo z dywidendą co najmniej porównywalną z lokatą bankową. Oba te warunki nie są spełnione.
C/Z wynosi 11,4 (w sumie dość blisko). Za to stopa dywidendy zgodna z propozycją zarządu spółki wynosi nieco ponad 3% obecnej ceny. W tym drugim przypadku istnieje szansa, że jednak skarb państwa zażąda wyższej dywidendy i może ona skoczyć na przykład do złotówki brutto co oznacza, że tak naprawdę atrakcyjne ceny PGE zaczynają się poniżej 20 zł za akcję.

Podkreślam, że to moja prywatna opinia i niech każdy inwestuje samodzielnie, a kto chce bliżej zapoznać się z tym co się dzieje w spółce i to ze znacznie optymistyczniejszymi wnioskami („kupuj” – wycena 27,9 zł), powinien zajrzeć do rekomendacji DI BRE.

W każdym razie wrócę do tematu PGE już po IPO PZU. Jutro pokaże się prospekt emisyjny i będziemy wiedzieli nieco więcej o ofercie, ale nie spodziewam się wielkich sensacji i przygotowałem trochę pieniędzy na ten cel (10 k zł powinno wystarczyć) czekających w Eurobanku. Po namyśle, wezmę akcje tylko na siebie, ponieważ w 2010 roku wynik ubezpieczyciela będzie prawdopodobnie gorszy niż w ubiegłym roku, więc takich chętnych do sprzedaży na pierwszej sesji jak ja znajdzie się na pewno więcej.