Akcje PGE kosztują w tej chwili 23,30 zł (rano minimum 23,15 zł), czyli praktycznie tyle samo co w ofercie publicznej w zeszłym roku i pewnie coraz więcej osób zaczyna się zastanawiać czy warto je kupić?
Sam sprzedawałem te akcje po 26,09 zł, a potem odkupiłem po 23,70 zł oraz odsprzedałem po 24,41 zł.
Minęło trochę czasu i skoro wracamy do punktu wyjścia, czyli tych 23 zł, znowu trzeba się zastanowić co robić.
Zacznijmy od tego dlaczego akcje PGE zachowują się tak słabo na giełdzie. WIG20 dopiero co w poniedziałek zanotował najwyższe zamknięcie dzienne całej fali wzrostowej mierzonej od 18 lutego 2009, a tymczasem PGE leci jak kamień w dół:
Gdyby PGE już była w WIG20, pompujący na pewno ciągnęliby i te akcje za uszy. Teraz nie ma to sensu, więc ze strony spekulantów kontraktowych popytu nie ma, chociaż jak podaje „Puls Biznesu” na przykład OFE ładnie napakowały tych akcji do portfela, co chyba niestety nie ma większego znaczenia, skoro przez ostatnie trzy lata nasze asy zarządzania zarobiły przeciętnie aż … 7,909% (średnia ważona stopa zwrotu funduszy emerytalnych od 29,09 2006 do 30.09.2009).
Wszystko wskazuje na to, że PGE wejdzie do indeksu WIG20 w marcu (w WIGu już jest - na 6 miejscu). To powinno pomagać kursowi i tendencja z wykresu powyżej powinna się poprawić. Pytanie tylko w jakiej fazie będzie cały rynek?
Według mnie kluczowa dla słabości PGE jest podaż akcji, ze strony Skarbu Państwa, które chce sprzedać nawet do 20% akcji – szkoda, że minister Grad nie dokonał tego przesunięcia w ofercie publicznej, gdzie nas zredukowano o 96,5% - czy wtedy nie było prościej dorzucić parę procent do puli i bez kłopotu sprzedać po 23 zł? Widocznie nie … Drobny inwestor jest przecież wyłącznie dawcą kapitału i płatnikiem podatków.
Widzę to tak, że w interesie tych, którzy czają się na akcje PGE jest jak najniższy kurs na rynku jako element przetargowy. W końcu jeśli zepchną PGE na przykład do 21 czy 22 zł i powiedzą ministrowi Gradowi- proszę my oferujemy premię i bierzemy po 23 zł, wtedy ich sytuacja wygląda zdecydowanie lepiej niż przy kursie 25 czy 26 zł.
A chodzi o naprawdę wielką kasę. 20% PGE to niemal 350 mln akcji, czyli każda złotówka mniej wytargowana od MSP oznacza blisko 350 mln zł zysku dla kupujących/straty dla ministerstwa.
Z tego powodu zamierzam kupić słabość rynku, o ile PGE zejdzie jeszcze niżej, wyraźniej pod cenę
emisyjną – prawdopodobnie w dwóch niedużych transzach po kilkadziesiąt sztuk –taka pasywna inwestycja.
Zauważmy, że PGE ma udziały w Polkomtelu (ponad 20% akcji) i jeśli ten drugi wejdzie na GPW, Skarb Państwa nie omieszka wycisnąć tej kasy z PGE w formie wyższej dywidendy (może być nawet bliska 2 zł na akcję w razie desperacji ministra Rostowskiego).
Znam dwie diametralnie różne wyceny akcji PGE – z Francji jakieś egzotyczne Cheuvreux 18 zł (jak po tyle macie, wezmę od was trochę) oraz DIBRE 27,49 zł.
W każdym razie cena bliżej tej pierwszej rekomendacji na pewno zachęciłaby mnie do zakupów, a póki co, czekam na jeszcze większą promocję.