W tej chwili bawimy się w grę pod tytułem jak zamienić bezwartościowe dolary w złoto i inne realne aktywa.
Jeśli nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze i idąc tym tropem dochodzę do wniosku, że obecny układ sił jest bardzo niebezpieczny dla posiadaczy akcji.
Możemy uznać, że rynki spadają dyskontując słabsze przyszłe zachowanie gospodarek i gorsze wyniki spółek, albo że przecena jest napędzana strachem banków o zabranie im możliwości spekulowania na rynkach, ale mi najbardziej podoba się myśl, że Ameryka ogra cały świat i doprowadzi do absurdalnego wzrostu kursu dolara spychającego cenę surowców i akcji w otchłań.
Wtedy obkupią się za grosze i skończy się dla nich kryzys, a dla rynku byłoby to bardzo niebezpiecznie, bo proces mógłby przybierać gwałtowne rozmiary niszczycielskiej fali C sprowadzając indeksy nawet poniżej zeszłorocznych dołków. Piękna wizja dla posiadaczy gotówki i zielonych, fatalna dla gospodarki. Jackowski już może zacierać ręce.
Na razie uważam, że fala wzrostowa jest zakończona po wyjściu z klina zwyżkującego i konkretnej obsuwie, a różne zabawne zaklęcia tego nie zmienią. Teraz istotne będzie co WIG20 zrobi nieco powyżej 2000 punktów gdzie mamy bardzo dużo wsparć (początek klina, zniesienie 38,2% całej fali wzrostowej od 18.02 2009 do 20.01 2010,szczyt czerwcowy przed najgłębszą korektą itd.).
Dopiero tam mogę coś dobrać z akcji, a inspiracji proponuję poszukać na przykład w raporcie DI BRE. To najlepsi nasi analitycy jeśli chodzi o ostatni rok i sam WIG20 (zdecydowanie lepsi ode mnie :)
Jednak zastanawia mnie wciąż wizja Prechtera i diabelnie mi pasuje poza tymi niuansami z ropą po 10 dolarów itp. Wtedy kupowanie akcji przy poziomie 2000-2100 pkt okazałoby się fatalną pomyłką albo krótką grą na odbicie 10-15%. W moim przypadku zakusy ogranicza niechęć do zbyt agresywnego łapania spadających noży - gra pod prąd rzadko kończy się happy endem, więc zakupy będą selektywne i zamiast stoplossów zastosuję wariant z bardzo niewielką wielkością pozycji (max 2-3 % kapitału). To dobra droga do zamienienia nieudanej spekulacji w przymusową długoterminową inwestycję i dlatego nie polecam tej metody spekulującym w horyzoncie kilku tygodni czy miesięcy.
Kto chce sobie pooglądać wykresy i poczytać trochę więcej, może wejść na stronę notowany.pl i przejrzeć arty z ostatnich dni, na przykład o Prechterze, czy zarabianiu na spadkach itd.
Portfel 48 439,32 zł (3431,75 + 30 429,7 zł+ 4990,29 zł+ 4930,58+ 4657)
Biura maklerskie 3431,75 zł:
Opcje na spadek WIG20
6 x OW20O200 1110 zł
Bomi 80 akcji 1054,4 zł
PGE 55 akcji 1229,25 zł
gotówka 38,1 zł
O Bomi pisałem wczoraj i nie mam nic do dodania. Co do PGE, pospieszyłem się z zakupami i wziąłem o złotówkę za wysoko, po 23,3 zł. Po dłuższym namyśle zdecydowałem, że nie powiększam tej pozycji i niech leży na rachunku w bossie i czeka na lepsze czasy, ale w zamian nie dobieram nic po 20 zł- uśrednianie w dół od początku budziło moje mieszane uczucia i jeśli mam się wkopać, to mogę za 1,2 k zł i starczy.
Lokaty i depozyty 30 429,70 zł:
Open Finance / Noble Bank 25267,32 zł
SKOK lokaty 5084 zł
eurobank 78,38 zł
W przyszłym tygodniu wróci mi z lokaty blisko 1300 zł. Przerzucę te środki prawdopodobnie do maklera, albo zostawię w eurobanku.
Fundusze inwestycyjne 4990,29 zł:
UniDolar Obligacje 2967,23 zł
UniKorona Pieniężny 2023,06 zł
Dolar przebił 3 zł, czekam na 3,15-3,2 zł i zastanowię się czy konwertować na pieniężny, czy zostawić.
Waluty 4930,58 zł:
1201 euro
Złoto 4657 zł:
46 g w monetach i sztabce
Istnieje jeszcze szansa, że rynki nagle odbiją, ale to chyba raczej przysłowiowy koncert życzeń. Owszem jakiś ruch powrotny w kierunku 2315 na WIG20 może się pojawić, ale ryzyko według mnie jest za duże i dobre miejsce na odbicie byłoby gdzieś nad 2000 pkt na indeksie, najlepiej po jakimś boczniaku, choć ze względu na posiadane opcje w portfelu życzyłbym sobie przebicia tego poziomu, który w marzeniach misia pęknie jak zapałka.
Mam nadzieję, że nie sponiewierały Cię ostatnie dwa dni na GPW, a jeśli tak - w weekend pomyśl co jest nie tak w Twojej strategii inwestycyjnej.