Teraz pora na epilog wpisu o kontraktach terminowych:
Jak widać transakcja w miarę udana z zyskiem 550,4 złotych. Następna może być jutro, za tydzień, albo za dwa miesiące. Rynek działa cały czas, ale przymusu grania codziennie żadnego nie ma. Dlatego nie za bardzo pasuje mi mechaniczny system. Wolę subiektywnie wybierać momenty, kiedy większe szanse są po mojej stronie, a jak zacznę regularnie wtapiać to się dopiero głębiej zastanowię co jest nie tak jak trzeba.
Celowo wykonałem wcześniejszy wpis w tonie raczej zniechęcającym, żeby nikt sobie nie pomyślał, że tu się łatwo kosi kasę, czasem grubą. Tak to prawda, ale głównie jeżeli chodzi o biura maklerskie oraz garstkę zabierających pieniądze innym (poniżej 10%, dużo poniżej).
Pod co była ta rozgrywka? Uważałem, że WIG20 zaliczy co najmniej 1800 i raczej je naruszy, nawet jeśli pozostaniemy jeszcze w konsolidacji. W ślad za nim powinny iść futy i tak się stało. Na razie nie mam koncepcji na jutro, bo z jednej strony straszy RGR, a z drugiej dół horyzontu raczej skłania do ostrożności, bo może być jeszcze podjazd na WIG20 co najmniej do jakiś 1840 pkt, a na futach do mniej więcej 1820 i wtedy wróciłbym na początek.
Można jeść łyżeczką i sie najeść. Mnie zadowala przekroczenie 37 tysięcy PLN w portfelu appfunds. Kolejny kroczek do przodu został zrobiony i o to w tej zabawie w sumie przecież chodzi.
Co do spółek, czekam z analizami fundamentalnymi do sierpnia i raportów kwartalnych. Trochę się waham nad moimi zleceniami kupna, czy nie są za … wysoko. Znalazłem kilka różnych wariantów wskazujących na to, że w drugiej połowie października powinno być raczej taniej niż obecnie.
Po pierwsze, WIG w całej swojej historii był tylko raz niżej w maju kolejnego roku niż w październiku poprzedniego. Było to na odcinku październik 2007- maj 2008 (więcej tutaj). Dla kontrastu trzymanie akcji od maja do października przynosiło średnią stratę 4,9%. Zmyłka pojawiła się w Dzień Dziecka, ale już się wyrównało.
Podobna zależność statystyczna występuje w USA, czyli na dużo większej próbce. Zatem nie mamy tu do czynienia z subiektywną analizą techniczną tylko raczej konkretnymi danymi.
Po drugie, z danych ekonomicznych wynika, że raczej gospodarka powinna zrobić W niż V i kolejny dołek powinien pojawić się w przyszłym roku poprzedzony spadkiem na giełdzie (więcej ekonomii tutaj).
Po czwarte, podoba mi się analiza ekonofizyka profesora Dróżdża (wybieram to co mi pasuje do koncepcji, wiadomo).
Po piąte, identycznie ładnie to rozrysował falami Elliotta Sławomir Dębowski.
A co mi nie pasuje? Prawie wszyscy sobie w miarę zgodnie przytakują widząc kolejne spadki i to mnie niepokoi. Stąd wzmożona ostrożność PRZED wybiciem w dół. Potem będzie już tylko z górki :)