Ostatnie półtora roku było ciężkie niemal dla każdego inwestora i pytanie jak zarabiać na funduszach inwestycyjnych wydaje się bardzo zasadne. Zacznę od tego, że początkowo ze względu na niewielki kapitał w portfelu APP Funds sam też tutaj prowadziłem różne eksperymenty z funduszami. Nie okazały się one dla mnie zbyt zadowalające i na razie do tematu nie wracałem, ale kwestia pozostaje otwarta.
Wielu ludzi jednak nie ma czasu, chęci czy umiejętności, aby samodzielnie prowadzić swoje inwestycje w nieco bardziej zaawansowany sposób niż zwykłe lokaty i dla nich główną alternatywą są właśnie fundusze inwestycyjne. Szczególnie, jeśli na przykład odkładasz co miesiąc 100 czy 200 złotych, to przynajmniej na początku giełda nie ma sensu, a fundusz może być dla ciebie dobrym poligonem doświadczalnym oraz miejscem zdobywania wiedzy o rynkach finansowych testowanej na własnej skórze (najlepsza nauka).
Zacznijmy od tego, że przedstawione przeze mnie opinie są bardzo subiektywne i nie zawsze dokładnie zgadzają się z regułami podręcznikowymi, a tym bardziej marketingiem z kolorowych ulotek TFI.
W takim razie jak zarabiać na funduszach?
Gama funduszów ciągle rośnie i można się w niej nieco pogubić.
Co do tak zwanych funduszy bezpiecznych, ich wyniki są w większości zniechęcające i w związku z wojną depozytową wolałbym jednak pewną lokatę (uwaga lokata rewolwer w Open Finance oprocentowanie spadło do 6,6%) czy konto w eurobanku niż Skarbiec Gotówkowy czy DWS.
Fundusze obligacji z reguły zarabiają przy spadku stóp procentowych, ale teraz RPP raczej nie ma wielkiego pola manewru, więc pewniejsze są wymieniane wcześniej kupowane bezpośrednio obligacje dziesięcioletnie z serii czerwcowej (oprocentowanie w pierwszym roku prawdopodobnie wyniesie 7,4%).
Poszukiwaczom nieco ryzykowniejszych fundów w tej kategorii ryzyka proponuję bliżej przyjrzeć się Operze Avista.
Następną grupę stanowią fundusze średniego ryzyka, czyli zrównoważone, albo jeszcze inaczej mówiąc hybrydowe. Przyznam szczerze, że jestem zagorzałym wrogiem takich funduszów i wolę sam decydować w jakich proporcjach mam dzielić swoje środki.
W uproszczeniu stosujemy zazwyczaj wzór 100 – wiek, aby określić ile procent portfela powinniśmy umieścić w funduszach ryzykownych, a ile w bezpiecznych (tu wybrałbym raczej lokaty i obligacje). Nie jest to idealna formuła, bo powinna ona uwzględniać także nasz profil ryzyka i horyzont czasu inwestycji, ale od biedy roboczo niech będzie taka na początek.
W ogóle nie ma co wyważać otwartych drzwi i jeśli wiesz, że będziesz potrzebował pieniędzy za rok lub mniej daj spokój sobie z giełdą i funduszami, a jak koniecznie chcesz zdobyć więcej środków pomyśl nad dodatkowym zarobkiem w inny sposób, poza rynkami kapitałowymi.
Teraz przechodzimy do funduszy akcji. Tu zwróciłbym uwagę na pewien czasem pomijany fakt. Ludzie myślą, że tam siedzą geniusze (inni, że niedorajdy), którzy naukowo zarabiają (tracą) kasę. A tak naprawdę w dużej mierze fundusz jest kolejnym pośrednikiem między nami, a giełdą. Klienci wpłacają, oni kupują akcje. Klienci umarzają, oni sprzedają akcje i zawsze pobierają bardzo wysoką opłatę za zarządzanie (w Polsce aż 3,5-4% rocznie, przy standardzie w cywilizowanych krajach 1,5-2%), a czasem za zakup i umorzenie.
Aby ominąć te ostatnie prowizje warto skorzystać z SFI w mBanku (uwaga na płatne hasła jednorazowe za niedługo) i innych podobnych produktów. Niewielka część funduszy jest w stanie pokonać indeksy giełdowe i teraz mamy bardzo dobry moment na spojrzenie wstecz i porównanie ich wyników z benchmarkami, bo za nami w ostatnich trzech latach znajduje się zarówno hossa, jak i bessa. Mamy czarno na białym kto jak sobie radzi.
Gwarancji żadnej nie ma, że te najlepsze dalej będą takie dobre, ale istnieje większe prawdopodobieństwo, że FC Barcelona zostanie mistrzem Hiszpanii w przyszłym roku niż Espanyol.
Zwróciłbym też uwagę na wielkość funduszu. Te z dużymi aktywami mają trudniejsze zadanie, bo zarówno wejście jak i wyjście na dużym kapitale pogarsza wyniki – popatrzcie co się dzieje z fundami Pioneer.
Z polskich funduszów faworyzuję te małych i średnich spółek.
A zamiast dużych można sobie otworzyć rachunek maklerski i kupić certyfikaty UCW20AOPEN odwzorowujące ruch WIG20 lub samodzielnie skleić portfel z 5 największych spółek + 2-3 wybrane losowo/drogą analizy. Wyniki pobiją zdecydowaną większość fundów, bo te ostatnie mają przecież wyższe koszty i kasują prowizje oraz wspomniane wcześniej 3,5 -4% za zarządzanie za każdy rok.
Ciekawe są na pewno fundusze zagraniczne (Azja i BRIC najbardziej perspektywiczne zdaje się) i surowcowe. Tu naprawdę jest sporo interesujących fundów, ale proszę zawsze sobie sprawdzić co z ryzykiem kursowym, czyli jak wpływa zmiana kursu USD/PLN na nasz portfel (można samodzielnie się lekko zabezpieczyć na przykład na Forexie). Dobrym uzupełnieniem są certyfikaty Raiffeisena (na ropę naftową, złoto, srebro itd.).
Poza tym mamy bardziej specjalistyczne produkty jak fundusze nieruchomości (nie umiem ocenić wiarygodności ich wycen nieruchomości) czy quasi hedgingowe, na przykład Investor FIZ. Tu byłbym dość ostrożny i lokował maksimum 10% portfela.
Wracając do tytułowej kwestii jak zarabiać na funduszach, to zacznijmy od tego, żeby inwestować wyłącznie w takie, których mechanizm dobrze rozumiesz i wiesz czym one konkretnie się zajmują.
Ustaliłbym też od razu maksymalny pułap straty od wpłaty początkowej i na bieżąco go uaktualniał. Niech to będzie 20-25%. Jeśli komuś słabo idzie, to po co mu dawać pieniądze? Lepiej przekazać komuś, kto bardziej szanuje twój kapitał.
Co do realizacji zysków, zastanów się ile chcesz uzbierać pieniędzy i kiedy dojdziesz do tego punktu wypłać i zrealizuj cel, na który oszczędzasz i inwestujesz. Wiadomo liczy się stopa zwrotu, ale ostatecznie płacimy gotówką.
Proponuję także nie wchodzić od razu za 100% kapitału, ale raczej w mniejszych porcjach i nigdy nie inwestować pod prąd trendu długoterminowego. Jeśli jest spadkowy, prościej poczekać na bezpiecznych instrumentach i czekać aż przejdzie w boczny lub rosnący.
Temat jest bardzo długi jak ten dzisiejszy wpis, a jednak to praktycznie tylko wstęp. Mam jednak nadzieję, że komuś przyda się w poszukiwaniach sposobów jak zarabiać na funduszach inwestycyjnych.