Euro i kwestia "kiedy je sprzedam czy kupię ?" od dobrych kilku miesięcy zajmuje myśli wielu ludzi. Poza tym Polaków interesują franki, funty czy dolary ze względu na całkiem sporą liczbę emigrantów, którzy albo przysyłają waluty, albo po prostu wrócili niedawno i zastanawiają się co robić.
Dziś przyjrzałem się czy rzeczywiście prawdą jest występujące od kilku miesięcy zjawisko drożejącego euro pod koniec miesiąca. Faktycznie taka anomalia występuje. Prawdopodobnie chodzi o rozliczenia wynikające z opcji walutowych i wzmożony popyt firm na waluty na przełomie miesięcy do regulowania należności.
Oczywiście próbka nie jest wiarygodna statystycznie, ale tak roboczo możemy przyjąć, że po ujawnieniu sprawy opcji póki co sprawdza się strategia, żeby sprzedawać swoje waluty na przełomie miesięcy, a kupować mniej więcej w środkowej ich części.
Nie jest to żadna strategia dla graczy, szczególnie tych z Forex, ale wydaje się, że jeżeli chcesz na przykład kupić sobie euro na wakacje to lepiej będzie to zrobić w połowie czerwca niż na końcu miesiąca.
Przynajmniej tak to wygląda od kilku miesięcy. Ja w każdym razie spróbuję kolejne euro kupić najwcześniej 11 maja (poza tutejszym portfelem). Rzecz jasna takie zjawisko nie potrwa długo, bo coraz więcej ludzi zacznie się orientować w anomalii, aż efekt zniknie, ale przynajmniej w maju powinien raczej wystąpić.