Wczoraj piłem do obiadu sok pewnej firmy Wadowic. Jakoś mi nie za bardzo smakował. Wziąłem więc karton do ręki i przyjrzałem się składowi wypisanemu z boku. Okazuje się, że „sok” wyprodukowano z mieszanki różnych syropów rozcieńczonych wodą. Dla utrwalenia dodano gumę arabską i inne smakołyki. Stąd pewnie ten specyficzny smaczek. Co więcej, za taki rarytas płaci się w sklepie ze 4 zeta. U mnie w domu schodzi tego towaru całkiem sporo.
Postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce i kupiłem za całe 12 PLN 3 pięciolitrowe butle z wodą mineralną oraz 3 syropy Herbapolu w różnych smakach też za 12 PLN. Mam w takim razie za 24 zeta 15 litrów soku bez gumy arabskiej. Całe moje zadanie sprowadziło się do nalania syropu do butelki i zmieszania z mineralną.
A swoją drogą intrygują mnie ludzie wynoszący ze sklepów typu Tesco czy Biedronka baniaki chemicznego syfu, który później podają swoim dzieciom.
Czy to znaczy, że jestem dusigroszem?
Niekoniecznie. Na przykład popijam sobie często portera za prawie cztery złote, a mógłbym jakieś piwo za dwa zeta itp.
Uważam jednak, że gdy w grę wchodzi kasa warto czasem chwilę pomyśleć i np. te zaoszczędzone 3 dyszki na sokach dorzucić do prezentu gwiazdkowego.
Rzecz jasna powinien on nieść jakąś wartość. Dla dziecka istotny jest walor edukacyjny (np. gra Monopoly) Mężczyźnie można kupić np. ładną monetę w gradingu ;) albo elegancki zegarek. Kobiecie proponuję raczej biżuterię niż kosmetyki.
Wg mnie istotne w prezencie jest, aby np. za pół roku cokolwiek z niego zostało.
Sam nie cierpię dostawać szalików, czapek i skarpet. Mam nadzieję, że Święty Mikołaj czyta blogi i zlituje się nade mną w tym roku.
Przechodzę do inwestycji.
Od wczoraj mam już 20 krótkich na MW20. Może wyjaśnię co to znaczy.
Gram na spadki na indeksie WIG20. Wystawiłem 20 minikontraktów (16 @363 oraz 4@354)
Inaczej mówiąc gram na spadki od poziomów odpowiednio 3630 oraz 3540 (mniejsza pozycja). Każdy punkt spadku WIG 20 oznacza dla mnie 2 PLN zysku, każdy wzrost o 1 punkt 2 PLN straty. Jak widać mam 1/5 tradycyjnego kontraktu na WIG20.
Dużą wadą jest niestety słaba płynność. Założenia inwestycji są następujące:
Wychodzę z niej ze stratą jeśli WIG 20 przebije 3750-3800.
Realizuję część zysku w rejonie 3250. W środku tego obszaru czekam.
Wolałbym, żeby było to najwcześniej w styczniu, ale rynek jest dynamiczny i może się wiele zdarzyć nawet na tych kilku ostatnich sesjach w tym roku.
Przy aktualnym portfelu na razie nie mogę sobie pozwolić na przejście do normalnych kontraktów futures. Szacuję, że stanie się to możliwe dopiero powyżej 100k aktywów ze względu na dużą zmienność rynku.
Na razie mi niestety nie grozi.
W tym tygodniu przelewam do BOŚ kolejne 250 PLN. To ostatnia taka operacja w tym roku. Kolejne w styczniu. Aktualnym priorytetami dla mnie są podnoszenie płynności oraz powiększanie stanu aktywów w biurze maklerskim.
Update 13:49
Pomyślałem, że skoro zbliża się wygasanie kontraktów w piątek, więc może jeszcze jakieś cuda wianki mogą być w tym tygodniu. Zdecydowałem się zrealizować troszkę zysku.
Zamknąłem 5 s na MW20 po 345. Zysk 18 x 5 = 90 PLN - prowizje 3,54 PLN = 86,46 PLN brutto. Jak się okazało, prowizja przy otwieraniu i zamykaniu S wynosi 0,1 % wartości MW20.
15 sztuk dalej czeka na 3750-3800 ( dla mnie źle) lub 3250-3300 (o na to liczę).