piątek, 16 listopada 2007

Test dzieci hossy

Kim są dzieci hossy ?

Należą do nich nowi inwestorzy, którzy weszli na rynek w ostatnich 3-4 latach.W okresie hossy, kiedy WIG wzrósł z rejonów 15 000 do ponad 60 000, pieniądze praktycznie same wpadały do kieszeni. W większości przypadków wystarczała najprostsza strategia kup i trzymaj, a raczej dokupuj.

Stąd olbrzymi sukces funduszy inwestycyjnych.

Horrendalne w porównaniu do rozwiniętych rynków prowizje funduszy (u nas zwykle 3,5–4% za zarządzanie w przypadku akcyjnych) stały się nieistotne w obliczu zysków wynoszących kilkadziesiąt procent rocznie.

Najbardziej wygranymi stali się właśnie inwestujący w TFI. Szczególnie dużo zarobili posiadacze małych i średnich spółek. Wystarczy porównać zyski z mWig40 czy sWig80 do WIG20 i doskonale to widać.

Gdzie tkwi źródło sukcesu ?

Systematyczne wpłaty.

O ile na GPW niemal każdy inwestor ciągle „miesza" w portfelu, to w funduszach przytłaczająca większość jedynie dopłaca co jakiś czas. Przez blisko 5 lat taka taktyka była niemal jak perpetuum mobile.

Niestety maszynka do robienia pieniędzy zacięła się w lipcu i zaczęły się straty.

Jako pierwsi mocno odczuli to bezpośrednio inwestujący w małe spółki, potem zdenerwowani posiadacze „misiów” (funduszy małych i średnich spółek), a teraz cierpią już wszyscy. Cieszą się jedynie posiadacze opcji put oraz krótkich pozycji na futures (gracze na spadki).

Można pogratulować też tym, którzy dorobili się majątków na tzw. „balonach”, ale wg mnie ich czas już minął.

Nadszedł czas, kiedy każdy inwestor jest testowany czy się nadaje do tego biznesu
.

Co robić ?

Zastrzegam, że nie jestem żadnym guru, ani nie mam licencji na nieomylność, więc proszę stosować się do zaleceń na własną odpowiedzialność. Pamiętaj, że to jest Twoja decyzja.

Przede wszystkim kontrolować straty. Do znudzenia powtarzać będę, że jeżeli masz na danej transakcji stratę 2, maksymalnie 3 % kapitału, powinieneś kasować ją bezwzględnie. Dotyczy to wszystkiego: akcji, funduszy, kontraktów itd.

W przypadku funduszy warto konwertować w ramach funduszu parasolowego na fundusz pieniężny, aby nie płacić belkowego. Potem daj sobie trochę czasu na odpoczynek i analizę. Co najmniej tydzień. Lepiej dwa.

Jak to wygląda w praktyce?

Sumujesz swoje inwestycje i wychodzi, że masz na przykład razem 50 000 PLN.
W akcjach X masz załóżmy 5 000 PLN. Jeśli ich wartość spada do 4 000 (2 % od 50 000 = 1000 PLN), albo jak lubisz większe ryzyko do 3500 PLN, automatycznie kasujesz nieudaną pozycję. Najważniejsze abyś miał plan inwestycyjny i wiedział PRZED każdą transakcją co zrobisz jeśli cena spadnie o 15 – 20% i co zrobisz jeśli wzrośnie.
W tym drugim przypadku osobiście przesunąłbym po prostu nieco wyżej granicę wyjścia, czyli wracając do akcji X, gdybym doszedł do 7000, poziom wyrzutu przesunąłbym na 5500 PLN.

Dzieci hossy rzecz jasna ze mną się nie zgodzą powołując się na ostatnie 2-3 lata giełdy, kiedy często lepiej było przetrzymywać zjazdy siedząc na akcjach.

Rynek nas wszystkich zweryfikuje. Bez pomocy Macierewicza.