poniedziałek, 23 czerwca 2014

"NBP drukuje nowe stówy na ratunek budżetu", a po skandalu prezes Belka nie chce ustąpić...

W kwietniu w obiegu pojawiły się nowe banknoty o nominałach 10, 20, 50  i 100 złotych. Co ciekawe, NBP nie zdecydował się na retusz dwusetek.

Wymiana banknotów na lepiej zabezpieczone przed fałszerzami nie jest niczym nadzwyczajnym i dokonuje się jej na całym świecie.

Tymczasem w samym środku afery taśmowej "Wprost" ukazała się intrygująca analiza Warsaw Enterprise Institute, think tanku Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, zatytułowana: "Czy Narodowy Bank Polski finansował deficyt budżetowy poprzez wymianę stuzłotówek?"

Tak, proszę państwa, jeszcze nie przeprowadzono zmian ustawy o NBP dyskutowanych przez Marka Belkę i Bartłomieja Sienkiewicza, a już toczą się jakieś niecne rozgrywki pod stołem prowadzone przy pomocy nowej stówy.

źródło: NBP


WEI alarmuje, że już w pierwszym miesiącu wprowadzenia nowych banknotów skokowo wzrosła ilość gotówki w obiegu. Poza tym wskazuje, że aż 85 procent wartości tej emisji stanowią stuzłotówki i na podejrzaną wymianę prezesa PWPW. Wreszcie think tank podsumowuje:

"Pokusa łatwego pozyskania finansowania wydatków publicznych poprzez dodruk pustego pieniądza jest ogromna i istnieje od zawsze. Dlatego rządy zostały prawnie pozbawione tej możliwości zarówno na poziomie prawa krajowego jak i europejskiego. Deficyt budżetowy w 2013 roku wyniósł 42 mld złotych, a w tym roku po czterech miesiącach osiągnął 21 mld zł (44% planu rocznego). Miejmy nadzieję, że hasło NBP „dbamy o wartość pieniądza” jest nadal aktualne i nie wykorzysta tego narzędzia w celu wpuszczenia pustego pieniądza do obiegu gospodarczego. Jedynie zdrowy pieniądz będący pochodną pracy i przedsiębiorczości jest gwarancją rozwoju zdrowej gospodarki."

Temat okazał się niezwykle nośny i doczekał żywej reakcji internautów.

Niestety, mam złe wieści.

NBP nie tworzy pieniądza drukując banknoty.  Proces wygląda nieco inaczej.



Gotówka jest jedynie środkiem do regulowania płatności i to dość kosztownym dla banków, które przecież w kasach trzymają jej i tak niewiele w stosunku do zgromadzonych depozytów - stąd istnieją  różne obostrzenia przy większych wypłatach.

A skąd się bierze dominacja stuzłotówek?

Po prostu są to najpopularniejsze banknoty - przykład z prezentacji NBP z 2012 roku (str. 2):


A dlaczego wzrosła podaż gotówki w drugiej połowie kwietnia? Z tego samego powodu co zawsze, czyli przed długim weekendem majowym Polacy więcej wypłacają z bankomatów i kas bankowych. Żadna sensacja.

Natomiast zasadniczy zwrot wydarzeń nastąpił w sprawie prezesa NBP Marka Belki. Na początku tłumaczono, że rozmowa z ministrem spraw wewnętrznych była taką sobie prywatną pogawędką. Prezes Belka nie tracił dobrego humoru i deklarował, że nie zamierza podać się do dymisji.

Tymczasem "Fakt" dotarł do faktury z feralnego spotkania. I jej płatnikiem jest nie Marek Belka, tylko NBP.

Jak tłumaczy dyrektor departamentu komunikacji i promocji NBP Marcin Kaszuba – Koszty zostały pokryte z funduszu przeznaczonego na cele reprezentacyjne, który jest finansowany z pieniędzy zarobionych przez NBP. A nie z pieniędzy podatników! 

Trochę to słabe...

Tak samo jak ten "tymczasowy" podatek od dochodów kapitałowych wprowadzony przez ówczesnego ministra finansów Marka Belkę w 2002 roku.

Ta "pechowa"  faktura może (nie musi) skrócić kadencję prezesa. Jednak nawet jeśli tak się stanie, zapewne należałoby w międzyczasie znaleźć odpowiedniego następcę i operację przeprowadzić na tyle płynnie, aby zachować stabilność rynku i złotego. A o to będzie niełatwo z powodu chaosu związanego z taśmami "Wprost".