W sierpniu fundusz Investor FIZ pobił swój rekord. W miesiąc stracił aż 22,63%, co oznacza spadek od początku roku o 20,88%. W sierpniu indeks WIG spadł o nieco ponad 10%, więc wynik wygląda dość szokująco, szczególnie dla posiadaczy certyfikatów.
Z niedawno opublikowanego komentarza polecam taki fragment:
"Z uwagi na to, że fundusz miał zaangażowanie głównie w małych i średnich spółkach, które niezależnie od wyników i perspektyw spadały często po 30%, pomimo ograniczenia zaangażowania w akcje do 60%, poniósł on w sierpniu dotkliwe straty. Zarządzający starali się zwiększyć zaangażowanie po spadkach rzędu 10-15% lecz niestety spadki się pogłębiły, co też wpłynęło negatywnie na wynik."
Czy tak wygląda profesjonalne zarządzanie inwestycjami? A gdzie podziało się zapowiadane zabezpieczanie się przed spadkami i oportunistyczna strategia?
A co się stanie, jeśli spadki się pogłębią? Od 31 sierpnia indeks małych spółek sWIG80 na razie stracił w trzy wrześniowe sesje aż 8%, więc za dobrze to nie wygląda.
Naprawdę ciężko zrozumieć pakowanie się w niepłynne, małe spółki w czasie takiej zawieruchy na rynkach kapitałowych. Nawet drobny inwestor ma problem z wyjściem z takiej pozycji bez większej obsuwy (tak jak Investor FIZ miałem na przykład akcje Otmuchowa i wywaliłem po spadku o mniej więcej 20% potwierdzonym drastyczną redukcją prognozy wyników na 2011 rok), a co dopiero fundusz?
Poprzedni rekord "udało" się funduszowi pobić w maju ubiegłego roku (-16,32%) i przypomnę, że wtedy obiecywali:
"zarządzający postanowili, że strategia inwestycyjna funduszu Investor FIZ bedzie zbliżona do funduszu złota i maksymalna ekspozycja na rynek złota może osiągnąć nawet do 100% aktywów funduszu Investor FIZ."
Wystarczyło się tego trzymać do dziś i nie byłoby rozgoryczonych inwestorów, tylko solidne 20% na plusie (nie wiem gdzie w Investor Gold zgubili resztę zysku na złocie, ale pal licho, nie bądźmy zbyt drobiazgowi).