Tego się nie spodziewałem. KNF, w końcu państwowa instytucja, pisze otwartym tekstem, żeby nie liczyć na ZUS. Dziś opublikowany komunikat zaczyna się zdaniem:
„O emeryturę trzeba zadbać samemu – ile odłożymy, tyle będziemy mieli „na starość”.”
Kolejne też nie pozostawiają złudzeń:
„Przewiduje się, że emerytura wypłacana z dwóch obowiązkowych filarów – Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (zarządzanego przez ZUS) i otwartych funduszy emerytalnych (OFE) – będzie o ponad połowę niższa od ostatniego miesięcznego wynagrodzenia. W najtrudniejszej sytuacji materialnej mogą znaleźć się osoby odprowadzające najniższe składki (np. prowadzące działalność gospodarczą na własny rachunek).”
Tak proszę Państwa, to co płacicie na ZUS jest swojego rodzaju podatkiem czy daniną i skoro KNF przyznaje, że nasz system jest do niczego, tym bardziej widzę sens promowania oszczędzania i inwestowania (także na tym blogu) bez czekania na pomoc państwa.
W dalszej części KNF zachwala IKE i ogólnie jestem w miarę pozytywnie nastawiony do tego programu z jednym małym „ale”. Czy przypadkiem jakiś rząd nie zacznie przy tym majstrować, kiedy uzbiera się większa suma na kontach? Stawiam, że tak.
Z tego powodu do tej pory nie zawracałem sobie głowy IKE, chociaż w tym roku chyba się przełamię i założę IKE w BOŚ - zawsze te niecałe 10k można tam wrzucić.