Ostatni tydzień mógł zaowocować przełamaniem trendu spadkowego. W środę WIG20 dotarł do 1920 punktów, ale potem szybko się cofnął jak oparzony. Kolejne dwa dni potwierdziły, że bessa nie daje za wygraną i przynajmniej na dużych spółkach ciężko się przebić przez jej zasieki.
Tym razem zwróciłbym uwagę na indeks WIG, który zatrzymał się idealnie na rozdrożu.
Zresztą szeroki rynek przebił styczniowe dołki już jakiś czas temu i znajduje się o szczebel wyżej. Dziś zatrzymał się na linii trendu wzrostowego rysowanego od 18 lutego, w dodatku w okolicach średniej dwustusesyjnej SMA200. Co symptomatyczne, jej przebicie wcale nie przerodziło się w entuzjazm na rynku, który powinien cieszyć się z przebicia oporów, ale raczej pokazuje wiele sygnałów wyczerpania wzrostów.
Na razie czekamy na wyjście z krótkotrwałej konsolidacji i nie widać nowych sygnałów kupna, ani sprzedaży, więc możemy raczej tylko wyrażać swoje opinie. Teoretycznie na wsparciu powinno się dokupować, ale tak jest w hossie, a tu mamy na razie korektę bessy, która zaczyna słabnąć. Z tego powodu według mnie najlepiej nic nie robić i czekać albo na wyjście górą, albo na akumulację akcji na niższych poziomach niż w piątek.
Jeżeli przełamiemy opory i zrobi się z tego nowa silna fala wzrostowa, każdy zdąży jeszcze zarobić.
Jeżeli cofniemy się na WIGu do rejonów 25 000 punktów, można spróbować ostrożnej akumulacji, nie zapominając o stopach, bo naprawdę jakość wyników finansowych naszych spółek będzie bardzo dyskusyjna.
Portfel 34233,67 zł (8065,67+17819+3915+4443)
Biuro maklerskie 8065,67 złotych
Warfama 600 akcji wartość 834 zł
Gotówka 7231,57 zł
+ przelew 100 zł
Portfel appfunds w tym tygodniu co nieco popłynął na giełdzie i stąd nie udało się dojść do 35k. Najpierw na początku tygodnia na esce na WIG20 od 1816 do 1831, strata 166,9 złotych. Potem na 3 longach na PKN Orlen. Ta druga transakcja szczególnie mnie rozeźliła, bo był zysk i zamienił się w stratę, ale w tym przypadku czyhałem na dłuższy ruch kosztem takiego ryzyka. Strata 160 złotych.
Wreszcie w środę, kiedy zobaczyłem, że wybijamy się górą dopakowałem różnych akcji do portfela (głównie MCI) i straciłem na nich 295 złotych po szybkim wylocie na stopach w czwartek i piątek.
Zostawiam sobie Warfamę i celowo mam pakiet takiej wielkości, żeby nie sprzedawać bez względu na cenę. Albo spółka zbankrutuje, albo doczekam się naprawdę solidnej stopy zwrotu.
Dałem się złapać na szarpaninę w konsolidacji i tym razem w przyszłym tygodniu obowiązuje mnie karencja na GPW. Po takiej obsuwie zawsze należy zrobić sobie przerwę, aby ochłonąć.
Jednak wcale się nie zniechęciłem i w poniedziałek dosyłam kolejne 500 zł z zakończonej właśnie lokaty w Deutsche Bank.
Lokaty i depozyty 17 819 zł:
Open Finance / Noble Bank 1430 zł
SKOK lokaty 15484 zł
eurobank 905 zł
Środki z zakończonej lokaty w pigułce w Deutsche Bank zostały podzielone na nowy depozyt w SKOK Wołomin na 6 miesięcy do 22 listopada – oprocentowanie 6,9%, wysokość 5000 zł, sztabkę złota 10 gramów za 1048 złotych, 100 euro za 440 złotych, 500 złotych przelanych do maklera oraz pozostałe 278 złotych do eurobanku .
W przyszłym tygodniu przyjdzie mi nieco ponad 700 złotych z Open Finance i zostawię je w eurobanku.
Waluty 3915 zł:
900 euro
Złoto 4443 zł:
Monety i sztabki 46 g
Wiele wskazuje, że przyszły rok będzie oznaczał inflację na całym świecie. Tradycyjną ochronę stanowi w takim przypadku również złoto, ale trzeba uważać jak się rozkręca spekulacja i sprzedać je wtedy, kiedy inflacja zaczyna opadać. W USA doszli z nią w 1980 do blisko 15% i wtedy zanotowali szczyt na złocie. Zobaczymy jak będzie tym razem.
Wbrew retoryce rządu fakty są takie, że będzie musiał dalej szukać kasy w naszych kieszeniach, a rozmiary dziury budżetowej wzbudzają mój lekki niepokój. Dlatego lekko doważyłem też euro.
Na przyszły tydzień proponuję spokojnie patrzeć czy uda się giełdzie wyjść z konsolidacji, ale dorzucić też coś do swoich oszczędności, choćby 100 zł i niech sobie pracują nawet w banku, póki odsetki są wyższe od inflacji.