piątek, 27 lutego 2009

Portfel. Powoli do przodu

Miniony tydzień niewiele zmienił na naszej giełdzie i walucie, co i tak niektórzy uznają za sukces. Niestety gorzej dzieje się w USA. Obama zaproponował rekordowy deficyt budżetowy (zainteresowanych tematyką zapraszam tu), a banki i cała gospodarka walą się coraz szybciej. Indeksy znalazły się w newralgicznych punktach tuż nad ostatnimi dołkami, a właściwie już je dzisiaj naruszyły. Nie za bardzo to zachęca do zakupów, ale niektórzy próbują łapać dołki, bo podobny manewr udał się pod koniec listopada. Trzeba jednak zachować ostrożność.




Portfel 29 203,34 zł (4271,34 zł+23072 zł+1860 zł)



Biuro maklerskie 4271,34 zł

KGHM 109 akcji wartość 3722,35 zł
Gotówka 548,99 zł

Czekałem do piątku, także ze względu na wyniki na KGHM. Nie jest źle. Zero długów, konserwatywne założenia cen miedzi i dolara(2,9 zł) przez zarząd na 2009, dywidenda z Polkomtela, srebro, miedź itd. Technicznie też wyglądało ładnie, więc 109 akcji x 36 zł wraca do portfela (SL 32 zł). Po wynikach jestem przekonany, że to w tej chwili jedna z najlepszych spółek z WIG20, choć martwi mnie słaba końcówka z zepchnięciem na końcowym fixie w piątek.
W przyszłym tygodniu kolejna stówka, z marcowych oszczędności powędruje do maklera.

Lokaty i depozyty 23 072 zł

Open Finance/Noble Bank 1430 zł
Deutsche Bank 7000 zł
Eurobank 58 zł
SKOK lokaty 14 584 zł

Waluty:

400 Euro = 1860 zł

W marcu kończą mi się dwie lokaty w SKOKu i dojdzie co nieco odsetek (340 zł już 4 marca). Zroluję je w jedną na kolejny rok, ale tak jak zapowiadałem bez szaleństw i nie mam zamiaru do nich dorzucać poza drobnymi w celu zaokrąglenia.

W tym tygodniu dorzuciłem 200 euro kupionych po 4,65 zł. W przyszłym tygodniu dokładam jeszcze 100 z nowych oszczędności. Euro nie jest bezpieczną przystanią, ale prędzej zawali się złoty i bez paniki dywersyfikuję portfel. Przy okazji przypadkowo wróciłem na chwilę do bukmacherki (to poza tym portfelem rzecz jasna):


Nie chodzi mi o to, żeby się chwalić, bo to nic wielkiego, ale chciałem zwrócić uwagę, żeby cały czas się rozglądać za różnymi okazjami. W kryzysie pewnie ich będzie sporo.

Wczoraj dostałem przelew 913 zł za klikane reklamy z Google Adsense, który jest rekordowy w historii bloga. To całkiem przyzwoity wpływ jak na jeden miesiąc, ale za luty nie będzie nawet połowy tego. Może w marcu trochę się poprawi.

Zaczynamy nowy miesiąc i jak zwykle zachęcam do odłożenia kolejnych pieniędzy. Zapłać najpierw sobie, choćby 100 zł.