czwartek, 27 listopada 2008

PKOBP w rytmie Fibonacciego

Czytanie raportów spółek w obecnych czasach polega głównie na szukaniu trupów w szafie, które mogą wyskoczyć w czasie spowolnienia gospodarczego, a wszelkie wyceny tworzone przy pomocy DCFów mogą prowadzić do tak kontrowersyjnych wniosków jak te ostatnie Roberta Rethy'ego na temat Lotosu. Powstała wielka wrzawa w sprawie tego zera, ale według mnie wystarczyłoby, żeby autor nieco inaczej rozłożył akcenty i nie byłoby takiego zamieszania, bo fakt jest taki, że Lotos się mocno zadłuża i poniesie spore straty na bieżącej działalności w kolejnych kwartałach (w IV kw. będzie to pewnie ze 400 mln zł). A czy program 10+ zacznie przynosić spodziewane zyski? Zobaczymy.

Trwająca obecnie zwyżka raczej nie ma żadnego podłoża fundamentalnego poza prostym odreagowaniem olbrzymich spadków. Z tego powodu najprościej zaczynać od przejrzenia wykresów. Nie ma co płakać nad kryzysem i krachem, tylko poszukać na czym można zarobić. Intrygująco wygląda wykres PKOBP.




Co w tym ciekawego? Tak na oko wyglądało mi, że ostatnie spadki od sierpnia mogą się korygować według zniesień Fibonacciego i tak właśnie jest na wykresie. Co do grosza to nie wychodzi, ale całkiem nieźle. Kupowanie tych akcji nie jest już łapaniem dołka, ale raczej obstawianiem, że zwyżka potrwa dalej. Łatwo zauważyć potencjalny stop na 28 zł lub dla ostrożniejszych 30 zł. Pierwszy opór mamy na ostatnim szczycie z 4.11, czyli około 34 zł.

Podejrzewam, że bank ma szansę skasować 50% spadków dość szybko, a potem wrócić pod 40 zł (38-39 zł). Dalej to już będzie ciężko.


Zatem jak wygląda przykładowa transakcja? Ustawienie się z kupnem powiedzmy po 30,25 zł (połowa wczorajszej świecy). Stoploss okolice 28 zł. Potencjalny zasięg minimum 34 zł, prawdopodobne 38 zł. Dla optymistów, którzy wierzą w nieco dłuższą zwyżkę stosunek ryzyko/zysk wygląda w porządku.
Drugi wariant to czekanie na przebicie 34 zł i kupno z bliskim stopem właśnie powyżej tego poziomu.
Znowu tu ocenę mamy trudną ze względu na spadkowy trend długoterminowy. Z tego powodu uważam, że atrakcyjne spółki są te, gdzie w miarę blisko da się ustawić logicznego stopa. A czemu akurat bank?
Małpujemy Amerykanów, a tam właśnie banki jadą teraz na północ najszybciej (na coś idą te miliardy dolarów). Zauważmy, że Goldman Sachs, o którym wspominałem w niedzielę, żeby mu się przyjrzeć przy cenie 53,31 $ i brać jeśli wierzymy w Buffetta wczoraj kosztował na zamknięciu … 76,5$. Ponad 40% do góry w 3 dni. Świetny typ, tylko czemu sam z niego nie skorzystałem? Ech, ci anale!

Aktualizacja 13:20

Dopiero teraz zauważyłem, że wkleiłem wykresy kończące się w poniedziałek, więc mała korekta strategii. Dość agresywny inwestor może ustawić się z k na 31,50 i ze stopem nieco poniżej 30 zł lub 28 zł. To może być niezła myśl, ale niech każdy sam się zastanowi. W ogóle banki i deweloperzy wydają się całkiem solidnymi kandydatami na lokomotywy minihossy, o ile pociąg się nie wykolei na zardzewiałych i pogiętych torach.