poniedziałek, 17 listopada 2008

Ceny nieruchomości spadają, ale do dna daleko


W dzisiejszym artykule w Rzeczpospolitej możemy przeczytać, że ceny transakcyjne nieruchomości spadły o 30% (z tekstu nie wynika od jakiego pułapu czy w jakim okresie, więc podejrzewam, że od szczytu). W tej chwili metr kwadratowy mieszkania kosztuje w Poznaniu około 5000 zł, a w Warszawie 7000 zł.
Zwracam uwagę na pewien absurd w Polsce, gdzie ekspertami od nieruchomości, których się pyta o prognozy są wyłącznie osoby, którym zależy na jak najwyższych cenach. Trudno, żeby deweloper, agent z biura nieruchomości czy przedstawiciel firmy doradczej zarabiającej głównie na kredytach hipotecznych powiedział, żeby nie kupować, tylko poczekać na niższe ceny.


Nie wiem do ilu spadną jeszcze ceny. Wiem jedno, że jak masz zamiar teraz kupić mieszkanie, działke czy dom, lepiej wstrzymać się choćby parę miesięcy jak sprzedawcy trochę zmiękną. Dostęp do kredytu został gwałtownie ucięty, a w dodatku niektórym zostanie też ucięty dostęp do pensji, często na dłużej.

Strzelam teraz niczym wytrawny analityk, że w przyszłym roku da się kupić niezłe mieszkanie w Warszawie niewiele drożej niż za 5000 zł za metr, a może nawet niżej. Podobne spadki powinny wystąpić proporcjonalnie w innych miastach.