Dziś patrzyłem na duże wzrosty na GPW ze sporą frustracją widząc jak szybują akcje, które zbyt szybko wyrzuciłem ze spekulacyjnego portfela. Niestety, czasem coś takiego się przytrafia.
Jednak mimo wszystko, czekałem aż indeks dojdzie do istotnego oporu technicznego w rejonie 2750.
Stało się tak dzięki dynamicznej zwyżce na tradycyjnym cudownym fixingu.
Mamy teraz lekkie zamieszanie, ale pomyślałem, że skoro przewidywałem taki mniej więcej zasięg korekty do góry, czas położyć jakieś pieniądze na stole.
Wcześniej już zdecydowałem, że nie tykam na razie futures na indeks, ale od czego są kontrakty na akcje?
Od razu w oko mi wpadła Agora. Ostatnio akcje dynamicznie urosły z minimum w rejonie tuż nad 25 zł aż o 30 % i zaczęły teraz iść w bok.
Jakoś nie przekonuje mnie ta firma od strony fundamentalnej i bardzo ciekawi mnie jej raport 12 sierpnia. Czy potwierdzi ten szybki odpał?
No i najważniejsza sprawa, że kontrakt akurat opiewa na 100 akcji, czyli moja eska oznacza, że każda zmiana ceny o 1 zł oznacza dla mnie 100 zł na + lub minus.
Na razie można jeszcze u nas szorcić, ale kto wie co tam sobie wymyślą na giełdach, skoro w USA ograniczono możliwość krótkiej sprzedaży w znacznym stopniu, a FED nadal wściekle pompuje pusty pieniądz do systemu finansowego. To zaczyna przypominać lekki kabaret.
Trochę mnie niepokoi, że istnieje szansa odbicia Agory nawet do 40 zł, ale zaryzykowałem i spróbuję uciąć stratę w razie niepowodzenia w rejonie 38.
A jeśli walor będzie spadał, nie widzę żadnych przeciwwskazań przed testami jego niedawnego dołka.
Słaba płynność jest dużym minusem i można tu zagrać tylko 1-3 kontraktami.